Miesiąc temu zamieszkała z nami Plamka ze Sztumu ❤ Podróż i zmiana domu była dla niej bardzo stresująca, praktycznie nic nie jadła a na każdy najmniejszy ruch reagowała paniczną ucieczką. Łączenie z Lusią było bezproblemowe (nie licząc pierwszej nocy), przy starszej koleżance zaczęła się otwierać. Przez ten miesiąc zrobiła duży postęp:
-w klatce już nie ucieka i daje się złapać (chociaż nie potrafi załapać żeby samemu wskakiwać na rękę);
-jak siedzę z nimi na łóżku to sama wskakuje na kolana, daje się miziać i wyciąga kopytka;
-je coraz więcej chociaż nie będzie takim łakomczuchem jak Lusia;
-podchodzi do wyciągniętej ręki i sprawdza co dobrego przynieśli do żarcia;
-generalnie się nie odzywa ale od niedawna zaczyna kwikać i popkornować jak słyszy mój budzik (wiadomo, że będzie śniadanie

), podczas kolankowania też nieśmiało chrumka;
-na wybiegu niestety ciężko ją złapać i musimy nad tym mocno popracować.
Lusia pomimo apetytu i dobrych wyników chudnie. Inka też w zeszłym roku tak zaczęła, wyniki też miała idealne a latem okazało się, że ma nowotwór

Strasznie się o nią martwię... Niecały tydzień temu byłyśmy w Szczecinie, miała małą ostrogę za zębie która została skorygowana. Nasza wetka nie ma się do czego przyczepić, za 3 tygodnie mamy umówioną wizytę u stomatologa na RTG i ogólne oględziny paszczy.
