Nie mogę się jakoś zmobilizować i nauczyć wstawiania zdjęć po nowemu.
U nas wszystko w porządku.
Byłam z Mundkiem na przeglądzie gwarancyjnym

i dr Agata uznała, że dziad jest zdrowy, pomijając powoli rosnącą torbiel na tarczycy, na razie do obserwacji tylko. No i mu trzeba było dredy wyciąć z okolic hm... trudnych, bo Duzi się nie podjęli. Ubliżał. Krew pobrana, wyniki na medal.
Byłyśmy w MV 19 sierpnia, akurat podczas tej epokowej ulewy wszechczasów. Wychodzę z gabinetu, tam nie ma okna wszak, na korytarzu są okna ogromne, ale matowe szyby mają. Klima szumi sobie. Idę płacić (nie pytajcie

) mówię do widzenia i otwieram drzwi wyjściowe. Które mi wyrywa niemal z rąk wiatr i wpadam twarzą w ścianę wody. Czekałam sobie dłuższy czas w towarzystwie uroczej dziewczyny i jej przystojnych prosiaków, niestety jeden z nich, jak się potem dowiedziałam nie dał rady.....