Pierwszy miesiąc Rudzi Gliwiczanki w "Ciechocinku"
Od 19.09.2023 Rudzia jest gliwiczanką

. Ma meża Togla.
W perspektywie dla Rudzi, miała na nią czekać cała rodzinka "enterokoków", niestety Tosia nie dała rady, żeby ją poznać

.
Został samotny Togiel i samotna Rudzia. Rudzia samotna pod względem prosiaków jednakże tak bardzo oswojona z człowiekiem, że jesteśmy pełni podziwu.
Mimo swojej "śmietnikowej historii" Rudzia kocha człowieka (każdego, choć nie każdego liże

).
Troszkę baliśmy się połączenia świnek i bakterii, mimo, że z tej samej rodziny ale zawsze było to ryzyko dla obojga.
Jednak myśl, że obie spędzą całe swoje dalsze życie bez innej świnki i sytuacja "jak wygrana w totka, że się odnalazły" sprawiły, że tak właśnie Rudzia została ślązaczką
Pierwszy tydzień Rudzia i Togiel spędzili na łączeniu. W między czasie ja odkażałam cały pokój - Tosia miała kolejną bardzo brzydką bakterię, przed którą chcieliśmy uchronić Rudzię - Toglowi nic nie było.
Dodam, że był moment, że musiałam wejść do zagrody i chronić Togla przed Rudzią....
Pranie wszystkiego w 90st, wawalanie drewnianych rzeczy, mycie wszystkiego w manusanie...daliśmy radę.
Rudzia i Togiel zaczeli sielnkę w swoim "świńskim pokoju".
Najpierw echo - zupełnie przez przypadek bo zwolniło się miejsce Tosi

. Okazało się, że jednak warto dbać o profilaktykę - bo młoda ma niedomykalność zastawki aortalnej.
Na razie w tak małym stopniu, że nie leczymy ale za poł roku kontrola.
W któryś piątek na cito miałyśmy wizytę. Nie umiała kwiknąć głośno. Jak na nią to na prawdę bardzo dziwne.
Okazało się, że ma zapalenie gardla. Wcześnie wyłapane, drogi oddechowe czyste. Uffffff bo obyło się bez antybiotyku.
W poniedziałek miała planowaną wizytę z usg z mężem. Jakiś czas po łączeniu mężowi wyszła ta sama bakteria co Tosi w moczu Proteus (kolejna bardzo groźna dla wszystkich bakteria).
Niestety oba prośki (Tosia i Togiel) mogły to mieć całe życie i Togiel przechodził to bezobjawowo.
Weterynarz wzięła pod lupę jamę brzuszną Rudzi i niestety jej nerki nie są w dobrym stanie.
Już wcześniej wykazywały zmiany zapalne, jednakże teraz wyrosły jej cysty w miąższu nerek, jedna nerka się powiększyła.
Dodatkowo wyszło lekkie zapalenie pęcherza.
Rudzia dostała cały zestaw leków. Będziemy walczyć o lepsze nerki - jest szansa, że coś się zregeneruje.
Będziemy też walczyć, żeby żadne zapalenie pęcherza się nie rozwinęło na dobre.
Rudzia po przeciwbólowych odzyskała swój temperament i dzielnie zwiedza całe mieszkanie pod moją kontrolą (ze 4razy każdy pokój i ni chce dać się zamknąć w swoim pokoju).
Apetyt ma wspaniały. Obecnie waży 1070g i taką wagę chcemy utrzymać (ani mniej ani więcej).
Mąż tak się w nią zapatrzył, że bez walki lepsze kęsy jej oddaje. Aż miło na nie patrzeć.
Mój mąż tak samo - nie widział nigdy tak ufnej dla człowiek świnki.
I jak tylko to pisałam, to Rudzia się zakrztusiła. Wygląda, że sytuacja jest okiełznana. Nie mniej jednak mam połowę włosów siwych.
