Zdrowych,
spokojnych i pogodnych
Świąt Wielkiej Nocy
życzą
Sierściuchy.
Sierściuchy i...
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- zwierzur
- Posty: 3851
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- zwierzur
- Posty: 3851
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
Święta minęły jak sen złoty, aż nie chce się wierzyć, że miesiąc przeleciał. Tylko i aż miesiąc. W Sierściuchowie spiętrzyły się wetwizyty. Za długo był spokój, bo kontrolnych nie liczę. U Morusa w badaniach krwi wyszło jakieś dziwadło. Mam nadzieję, że wetka miała rację, mówiąc, że może to tylko efekt szczepienia. Mamy powtórzyć w czerwcu - jak nadal będzie tak nieciekawie, robimy testy na FIP i FELV. Mam więc o czym myśleć. Cynka słabnie - albo nowotwór atakuje ponownie, albo wiek działa na naszą niekorzyść, bo po operacji dziewuszka już wagi nie odzyskała, a schudła wtedy bardzo. Na szczęście je chętnie, choć małymi porcjami. W związku z tym dziś trafiła do izolatki - przez kratki ze stadem - żebym mogła kontrolować ile rzeczywiście zjada i żeby reszta jej nie wyżerała wszystkiego do czysta. Gwyn jedzie do okulisty z dziewczynami, bo znowu bardzo łzawi mu oczko. Bushi furczy częściej i mocniej - veraflox już nie daje rady. Zrobione echo serca i chyba będzie trzeba wejść ze sterydem, bo zmiany w płucach się powiększyły. Walczymy z tym dziadostwem już ponad 7 lat, dr uprzedzała, że w końcu dojdziemy do ściany. Mały kaszak i zmiana na wardze nie rosną, na razie nie ruszamy, bo jednak w sierpniu babunia kończy już 8 lat. Kozunia posunęła się bardzo - jest drobniutka i krucha, a nowotworowa przeszłość dołożyła swoją cegiełkę do jej obecnego stanu. Do tego "zepsuła się" Helcia - nie chodzi. Podobnie jak Cynka, siedzi w izolatce. Czucie w łapkach zachowane, ale przemieszcza się pełzając. Jesteśmy w trakcie leczenia ostrego stanu zapalnego uszu. Puszki są przebudowane już dawno. Na RTG wyszły zmiany zwyrodnieniowe w lędźwiowym odcinku kręgosłupa - albo były niewidoczne, albo sobie świnka wyhodowała. Przyczyną niedowładu mogą być zatem obie sprawy: uszy i kręgosłup. Tyle, że nałożyły się na siebie... Frigo dostał w dziób od starszego kumpla, Otoko nie zdzierżył poczynań żądnego dominacji smarkacza i załatwił sprawę po męsku - rana jest dokładnie w miejscu blizny, którą napaleńcowi zafundował w bójce równie narwany tymczas. Czyścimy, smarujemy, odkażamy - specyfiki lecznicze "na okoliczność" zostały jeszcze po poprzedniej bójce. Wylądował biedak za kratką, żeby mu się ta pokancerowana paszcza wygoiła w spokoju, a ja rozważam, czy nie byłby szczęśliwszy w babskim stadzie. Tylko Mniszek - tfu, tfu - trzyma się zdrowo. Podobnie roborki - zajęte swoimi sprawami, nie tracą czasu na latanie po wetach - mają ciekawsze zajęcia.
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
Czyli "z pamiętnika pacjentów weterynaryjnych"... Masz Ty się z tymi staruszkami. Zwyrodnienie kręgosłupa to fatalna rzecz...
- zwierzur
- Posty: 3851
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
W pustawym Sierściuchowie miło się zagęściło. Jednak co stado, to stado! Dziś już oficjalnie witamy "nowe" Sierściuchy:
BAGIETKĘ
QUELLĘ
PINKI i NEGRITO
BAGIETKĘ
QUELLĘ
PINKI i NEGRITO
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7964
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
No Ty jak już się doświnkujesz, to konkretnie
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +9 w DT
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
silje pisze:No Ty jak już się doświnkujesz, to konkretnie
Niech się tym kluchom dobrze wiedzie w najlepszym Domu
- Dzima
- Posty: 10062
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
Uuu no doświnienie konkret... wszyscy razem?
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
- jolka
- Wiceprezes ds. adopcyjnych
- Posty: 7796
- Rejestracja: 27 sie 2014, 20:57
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
niech im się wiedzie. Mają już wspaniałą mamę. I to najwazniejsze
Chantal Jaśminka TM /16.11.2014
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021
- zwierzur
- Posty: 3851
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
Nie wiem, od czego zacząć...
Wakacyjny festyn świński w pełni. Wysyp chorób, które stado chyba cały rok zbiera, żebym była w stanie to ogarnąć w czasie urlopu. Litościwe zwierzątka.
12 lipca Pinki przestała jeść. Zdiagnozowano zapalenie jelit. Oprócz tego, jesteśmy już po trzech korektach - drobnych, ale ząbki z jakiegoś powodu przerastają. Leczymy w oczekiwaniu na wizytę uszno - zębową u dr Mileny, wyznaczoną na 8 sierpnia, bo pod żuchwą jest guzek, którego być tam nie powinno. Pinki zaczęła jeść. Co tydzień jesteśmy w lecznicy, żeby trzymać rękę na pulsie.
W czwartek na rutynową kontrolę pojechały Bagietka i Quella. Obie zostały w szpitalu...
U Baguni wyszły na USG złogi, które próbowano usunąć za pomocą leków. Nie dało się, więc Bagietka wylądowała na stole chirurgicznym dziś rano. Złogów usunięto PIĘĆ! Jedna nerka na granicy wydolności i realne zagrożenie zatkaniem moczowodu nie dały wyboru. Już wiem, że się wybudziła i bobczy, ale do jutra zostaje w lecznicy.
U Quelli "cysty do obserwacji" zrobiły się znacznie za duże jak na tak młodą świnkę, więc decyzja mogła być tylko jedna. Złośnica jutro idzie pod nóż.
Wczoraj nie podobał mi się Gwyn, ale nie było do czego się przyczepić. Dziś rano nie podobał mi się już bardzo. Udało nam się wcisnąć na wizytę po południu. Stan chłopaka niepokoił mnie coraz bardziej. Długo przed czasem wpakowałam go do transportera, bo dziwnie oddychał. W lecznicy byliśmy po 15 minutach. Kłopoty z oddychaniem nasilały się błyskawicznie. Przyjęto nas ponad godzinę wcześniej i prosto z gabinetu Gwynio trafił pod tlen, bo zaczął się dusić. Dostał całą furę leków, steryd, opioidy. Na zamazanym, cudem zrobionym przed zapaścią RTG nie widać płuc. Serce bardzo powiększone i chyba płyn w klatce piersiowej. Czekam na wieści z lecznicy...
Wakacyjny festyn świński w pełni. Wysyp chorób, które stado chyba cały rok zbiera, żebym była w stanie to ogarnąć w czasie urlopu. Litościwe zwierzątka.
12 lipca Pinki przestała jeść. Zdiagnozowano zapalenie jelit. Oprócz tego, jesteśmy już po trzech korektach - drobnych, ale ząbki z jakiegoś powodu przerastają. Leczymy w oczekiwaniu na wizytę uszno - zębową u dr Mileny, wyznaczoną na 8 sierpnia, bo pod żuchwą jest guzek, którego być tam nie powinno. Pinki zaczęła jeść. Co tydzień jesteśmy w lecznicy, żeby trzymać rękę na pulsie.
W czwartek na rutynową kontrolę pojechały Bagietka i Quella. Obie zostały w szpitalu...
U Baguni wyszły na USG złogi, które próbowano usunąć za pomocą leków. Nie dało się, więc Bagietka wylądowała na stole chirurgicznym dziś rano. Złogów usunięto PIĘĆ! Jedna nerka na granicy wydolności i realne zagrożenie zatkaniem moczowodu nie dały wyboru. Już wiem, że się wybudziła i bobczy, ale do jutra zostaje w lecznicy.
U Quelli "cysty do obserwacji" zrobiły się znacznie za duże jak na tak młodą świnkę, więc decyzja mogła być tylko jedna. Złośnica jutro idzie pod nóż.
Wczoraj nie podobał mi się Gwyn, ale nie było do czego się przyczepić. Dziś rano nie podobał mi się już bardzo. Udało nam się wcisnąć na wizytę po południu. Stan chłopaka niepokoił mnie coraz bardziej. Długo przed czasem wpakowałam go do transportera, bo dziwnie oddychał. W lecznicy byliśmy po 15 minutach. Kłopoty z oddychaniem nasilały się błyskawicznie. Przyjęto nas ponad godzinę wcześniej i prosto z gabinetu Gwynio trafił pod tlen, bo zaczął się dusić. Dostał całą furę leków, steryd, opioidy. Na zamazanym, cudem zrobionym przed zapaścią RTG nie widać płuc. Serce bardzo powiększone i chyba płyn w klatce piersiowej. Czekam na wieści z lecznicy...
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Sierściuchy i...
HAlo, jakie wiadomości!??!