
skopiuję moj post ze strony dt..
Są takie chwile i są takie świnki, które swoim odejściem rozwalają nas na małe kawaleczki. Ta śmierć jak żadna inna wyrwała mi połowę serca. Może dlatego , że Ircia była tak bardzo skrzywdzona przez ludzi, może dlatego, że tak bardzo walczyła... nie wiem. Zabierałam się do tego postu 4 dni i nadal słowa, które wypływają wydają mi się bez sensu, a łzy zalewają klawiaturę ...
W środę stan zdrowia Irci nagle się pogorszył, na cito weterynarz, operacja. Niestety nie udało się. Maleńka się zatrzymała
Do dnia dzisiejszego obok komputera stoi klatka, a ja nie umiem się zebrać i ją sprzątnąć ... ciągle widzę ten mały pycholek i słyszę pohukiwanie i piski o jedzonko.
Irciu przepraszam cię, że nie umiałam nic więcej zrobić, przepraszam cię za ludzi, którzy tak bardzo cię skrzywdzili.
Mam nadzieję w tej końcówce swojego zycia byłaś szczesliwa.
Chcę bardzo podziękować całej załodze Medicavet Przychodnia Weterynaryjna za prowadzenie Irki przez wiele miesięcy, a zwłaszcza dr. Oli za troskę, empatię. Ona też bardzo kochała Ircię.
Żegnaj maleńka, a własciwie do zobaczenia.
