Opowieści Świńskiej Treści -Pąszunio kombinuje
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Opowieści Świńskiej Treści -Pąszunio kombinuje
Och mocno bardzo
- zwierzur
- Posty: 3851
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Opowieści Świńskiej Treści -Pąszunio kombinuje
Co tam u Was?
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 08 maja 2021, 10:37
- Miejscowość: Białystok
- Kontakt:
Re: Opowieści Świńskiej Treści -Blaniakowe wieści
Odzywamy się po latach
Jeśli ktoś śledzi opowieści to wie że Pepuńcio pogalopowało za Tęczowy w lutym tego roku. Miała ponad 7,5 roku. Blaniak 8-letni od tej pory jest sam, jako ostatni więzień Clatcatrazu.
Pepuńcio rok temu, jako około 7-latka, przechodziło usuwanie gigantycznego ropnia pod żuchwą a potem też usuwanie zupełnie zgniłego siekacza. Niesamowite, że po tych przejściach pożyła jeszcze tak długo, tylko oczywiście z gryzieniem było już słabo, parę ostatnich miesięcy żyła częściowo na maziach.
Obie świnie przestały chodzić w listopadzie 2021, solidarnie dzień po dniu, natomiast był to długi proces, jak przedtem u Buni i Majki - kicanie tylnymi nogami jak królik, a potem przewracanie kupra w bok. Zwyrodnienie starcze czy jak to nazwać. Od tej pory były pod moją stałą opieką - prawie codzienne mycie kuprów, pomoc w załatwianiu, podawanie świeżutkich bobów prosto do dzioba , okładanie prosiaków żarciem, różne patenty zapobiegające odleżynom itp itd. Obecnie Blaniak siedzi sobie najczęściej na poduszce, podparty z 3 stron poduszką turystyczną w kształcie litery U, część dnia po kąpieli siedzi w kokonie z ręcznika, a czasem też wsadzam ją w ustrojstwo z dziurami na tylne nogi. Myślę, że zastosuję moją zasadę, że dopóki chce jeść to niech sobie żyje. Bunia umarła po miesiącu niechodzenia, Majkę po miesiącu niechodzenia za namową dr KKK uśpiliśmy, czego z perspektywy czasu trochę żałuję, bo była jeszcze bystra i żarłoczna. A Blaniak twardo żyje bez chodzenia już szósty miesiąc. Nie sądziłam, że tak długo to potrwa, na początku nie sądziłam żeby obie dożyły wigilii, a potem okazało się, że Blaniak i Wielkanocy dożył, a nawet pojechał z nami na majówkę na Mazury i skosztował już kilka razy tegorocznej trawy! Żelazny prosiaczek mój...
Starość nie załagodziła charakteru tego małego dziada, jeszcze umierającej Peppie wyżerała spod dzioba maź... W dalszym ciągu na każde muśnięcie futra reaguje głośnym darciem japy, jeśli ręka się rusza - bo jeśli się ją dotyka nieruchomo to brak reakcji. Na szczęście wie, że ma mnie nie gryźć. Jak coś to daje delikatne skubnięcia lub bije z dyńki. Boby z palców mi wyżera bardzo żarłocznie ale i umiejętnie żeby mnie niechcący nie ugryźć. Mnie ignoruje, natomiast jak tylko Teżet wejdzie do pokoju to wodzi za nim łebkiem przez cały czas, mimo że on z nią nie ma nic do czynienia. Taka to trudna miłość między nami
Pąszunio w dalszym ciągu mieszka u teściów na wsi, gdzie jest rozpieszczany i wyprowadzany na spacery dowolną ilość razy w ciągu dnia i nocy bo pęcherz już nie ten. Staruszka już trochę głuchawa jest i nie zawsze da radę wskoczyć na łóżko, ale poza tym ma się świetnie jak na 16 latkę.
Jeśli ktoś śledzi opowieści to wie że Pepuńcio pogalopowało za Tęczowy w lutym tego roku. Miała ponad 7,5 roku. Blaniak 8-letni od tej pory jest sam, jako ostatni więzień Clatcatrazu.
Pepuńcio rok temu, jako około 7-latka, przechodziło usuwanie gigantycznego ropnia pod żuchwą a potem też usuwanie zupełnie zgniłego siekacza. Niesamowite, że po tych przejściach pożyła jeszcze tak długo, tylko oczywiście z gryzieniem było już słabo, parę ostatnich miesięcy żyła częściowo na maziach.
Obie świnie przestały chodzić w listopadzie 2021, solidarnie dzień po dniu, natomiast był to długi proces, jak przedtem u Buni i Majki - kicanie tylnymi nogami jak królik, a potem przewracanie kupra w bok. Zwyrodnienie starcze czy jak to nazwać. Od tej pory były pod moją stałą opieką - prawie codzienne mycie kuprów, pomoc w załatwianiu, podawanie świeżutkich bobów prosto do dzioba , okładanie prosiaków żarciem, różne patenty zapobiegające odleżynom itp itd. Obecnie Blaniak siedzi sobie najczęściej na poduszce, podparty z 3 stron poduszką turystyczną w kształcie litery U, część dnia po kąpieli siedzi w kokonie z ręcznika, a czasem też wsadzam ją w ustrojstwo z dziurami na tylne nogi. Myślę, że zastosuję moją zasadę, że dopóki chce jeść to niech sobie żyje. Bunia umarła po miesiącu niechodzenia, Majkę po miesiącu niechodzenia za namową dr KKK uśpiliśmy, czego z perspektywy czasu trochę żałuję, bo była jeszcze bystra i żarłoczna. A Blaniak twardo żyje bez chodzenia już szósty miesiąc. Nie sądziłam, że tak długo to potrwa, na początku nie sądziłam żeby obie dożyły wigilii, a potem okazało się, że Blaniak i Wielkanocy dożył, a nawet pojechał z nami na majówkę na Mazury i skosztował już kilka razy tegorocznej trawy! Żelazny prosiaczek mój...
Starość nie załagodziła charakteru tego małego dziada, jeszcze umierającej Peppie wyżerała spod dzioba maź... W dalszym ciągu na każde muśnięcie futra reaguje głośnym darciem japy, jeśli ręka się rusza - bo jeśli się ją dotyka nieruchomo to brak reakcji. Na szczęście wie, że ma mnie nie gryźć. Jak coś to daje delikatne skubnięcia lub bije z dyńki. Boby z palców mi wyżera bardzo żarłocznie ale i umiejętnie żeby mnie niechcący nie ugryźć. Mnie ignoruje, natomiast jak tylko Teżet wejdzie do pokoju to wodzi za nim łebkiem przez cały czas, mimo że on z nią nie ma nic do czynienia. Taka to trudna miłość między nami
Pąszunio w dalszym ciągu mieszka u teściów na wsi, gdzie jest rozpieszczany i wyprowadzany na spacery dowolną ilość razy w ciągu dnia i nocy bo pęcherz już nie ten. Staruszka już trochę głuchawa jest i nie zawsze da radę wskoczyć na łóżko, ale poza tym ma się świetnie jak na 16 latkę.
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Opowieści Świńskiej Treści -Pąszunio kombinuje
Joanna, należy Ci się pomnik utkany z sierści przez wdzięczne łapska świńskie.
Po moich doświadczeniach z eutanazją w pełni popieram Twoją zasadę, zwłaszcza oczywiście w przypadku, gdy nie dzieje się nic dramatycznego, jak nowotwór, czy inne zaawansowane i ostre choróbsko. Niech się baba cieszy żarciem, skoro jej tak smakuje, a że jest charakterna, to pewnie pomaga.
Po moich doświadczeniach z eutanazją w pełni popieram Twoją zasadę, zwłaszcza oczywiście w przypadku, gdy nie dzieje się nic dramatycznego, jak nowotwór, czy inne zaawansowane i ostre choróbsko. Niech się baba cieszy żarciem, skoro jej tak smakuje, a że jest charakterna, to pewnie pomaga.