Puchate Siły znowu we dwoje

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

Awatar użytkownika
Kropcia
Posty: 1171
Rejestracja: 03 mar 2015, 11:47
Miejscowość: Pruszków
Kontakt:

Re: Puchate Siły z Apisia nie żyje

Post autor: Kropcia »

Tulę bardzo, bardzo mocno :pocieszacz:
TM Karinka (4.01.17), Karmelka (2.12.18), Lukrecja (12.09.19), Pistacja (1.12.20), Pchełka (25.07.21)
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10187
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

Post autor: martuś »

sosnowo aż nie wiem co napisać :sadness: Aż mi się oczy spociły jak zobaczyłam wpis :sadness:
Trzymajcie się :pocieszacz: A jak Myszeńka to zniosła? Ona w ostatnich dniach chyba najbardziej czuwała przy Apisi :cry:
To straszne, że w tak krótkim czasie musieliście pożegnać tyle maluszków :pocieszacz:
Zuzia, Suzinek, Nala, Tola, Nutka
Obrazek
Awatar użytkownika
dortezka
Posty: 7493
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

Post autor: dortezka »

strasznie mi przykro.. zawsze ciężko się czyta takie wpisy.. :(
Wątek moich Pipulek: :love:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658

Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy :cry: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15289
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

Post autor: sosnowa »

Mysza jest w depresji, chudnie. Je, nie ma takich objawów, jak w czasie grudniowego zapalenia płuc, ale jest apatyczna, jak się położyła na pomidorze, to tak leżała, nie pytajcie.....
kochany, cudowny Junior robi, co może, żeby jej pomóc.
Ja też, między innymi podtykam smakołyki, ale na razie utyła pozostała dwójka, ona nie.

Też jestem załamana. Nie będziemy szukać czwartej świni.
Nie chcę smędzić i się nad sobą roztkliwiać, ale to doświadczenie mnie chyba niefajnie zmieniło.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23102
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

Post autor: porcella »

Tak sobie myślę, nad tym, co napisałaś.
Doświadczenia nas zmieniają zawsze, ale niekoniecznie złe doświadczenia zmieniają na złe.
Dotknęła nas zwierzęca zaraza w środku ludzkiej, to jest przygnębiające.
Jeszcze nie wiemy, co z tego wszystkiego wyniknie...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
jolka
Wiceprezes ds. adopcyjnych
Posty: 7780
Rejestracja: 27 sie 2014, 20:57
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

Post autor: jolka »

wiem co czujesz sosonowo :pocieszacz: Ja do tej pory nie pozbierałam się po śmierci Patryczka. Dziewczyny też. Smutno jest bardzo w tym mini 3 świnkowym stadzie :sadness: Trzymaj się..jakoś
Chantal Jaśminka TM /16.11.2014
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15289
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Puchate Siły Apisia nie żyje

Post autor: sosnowa »

Jola, u was to jest jeszcze gorsza pewnie sytuacja, śmierć samca (albo przywódcy, bez względu na płeć) w stadzie jest pewnie większą katastrofą.
Widziałam to u nas, dlatego od razu rozglądałam się za nowym kastratem, nawet po cichu, gdyby takowego nie było, a wtedy nie było, brałam pod uwagę po prostu samca, wszystkie trzy samice były przecież sterylizowane. Na szczęście pojawiła się możliwość adopcji Juniora, to był strzał w dziesiątkę, on jest świetny i doskonale umie dowodzić, jest fenomenalny jako przywódca. Sprowadził przecież na dół Otonię, a potem pilnował, by Apisi miała spokój. Ok, zdetronizował Apisię, ale to chyba lepiej, zważywszy na okoliczności. Śmierć przywódcy to kolejna tragedia by była, po Grawisi widziałam, jak wszyscy, włącznie z Wiedźminem, nie dawali sobie rady. W takich sytuacjach od razu szukam nowej świni, nawet jeśli nie mam tak naprawdę na to ochoty. Po Grawie wzięłam Apę i to była wyjątkowo dobra decyzja, ona nie tylko zaprowadziła ład i porządek, ale też sama w sobie była tak absolutnie cudowna, że teraz to już nic mi się nie chce bez niej.
Mamy taką sytuację obecnie, że Junior z całą pewnością dowodzi i to fenomenalniea Otonia jest jego ulubioną żoną, więc weszła nagle na bardzo wysoką pozycję w stadzie, co sobie bardzo chwali i nie dziwota. Do śmierci Apy ona i Mysza były dla siebie najważniejsze i trzymały się razem i było dobrze. Teraz Mysza jest w okropnej sytuacji, została sama praktycznie w obcym stadzie. Junior się naprawdę stara, ale ona z nim się owszem dogadała, ale chyba nie zdążyła zżyć, Otonii raczej nigdy specjalnie nie lubiła, przecież niegdyś zagnała ją po enukleacji na piętro. Zawsze numerem jeden dla niej była Apa, nigdy u mnie żadne dwie samice nie były tak blisko. Bardzo dobrze dogadywała się z Wiedźminem, potem też wyraźnie lubiła Walczaka, choć już chyba nie aż tak.
Ona jest najbardziej tajemniczą moją świnią, na pierwszy rzut oka jest niezwykle wyluzowana, kiedyś była dość asertywna co jej przeszło po sterylce. Jest, a raczej wydaje się być olbrzymia z powodu futra, ma taką nic nie wyrażającą twarz i obojętne, turmalinowe oczy, jest majestatyczna i wydaje się wyniosła i obojętna, arystokratycznie wyobcowana, prawie nie wydaje dźwięków, jest niesamowicie powściągliwa, nawet nie zaczyna od razu jeść, tylko chwilę odczekuje. Tymczasem jest niesamowicie delikatna i wrażliwa, nie umie tego okazać, stres odchorowuje więc spektakularnie. No i nie jest przesadnie proludzka, a jeszcze nienawidzi czesania, więc się denerwuje narękach, a czesać ją muszę, bo sama nie dba o higienę w sposób wstrząsający.
Gdybym przypuszczała, że nowa samica wpłynie pozytywnie na jej depresję, pewnie bym się zdecydowała, choć mogłoby to być katastrofalne dla Otonii, a o niej też przecież muszę myśleć. Ale Mysza wcale nie musi polubić tej nowej, u niej to nie jest automatyczne. A jest teraz na dole hierarchii, co zapewne bardzo boleśnie przeżywa, nie chcę, by ją jakaś obca samica gnębiła.
No i tak.
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15289
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Puchate Siły kciuki potrzebne

Post autor: sosnowa »

Wróciłam właśnie z MV.

Dioptria ma zapalenie płuc, dla odmiany :glowawmur: :glowawmur: :glowawmur:
Veraflox, furosemid etc
Awatar użytkownika
dortezka
Posty: 7493
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Puchate Siły kciuki potrzebne

Post autor: dortezka »

Nie dadzą odpocząć świnie. Kciukamy mocno mocno :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Wątek moich Pipulek: :love:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658

Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy :cry: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
Awatar użytkownika
pucka69
Wiceprezes ds. finansowych
Posty: 13507
Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
Miejscowość: Warszawa - Ursynów
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
Kontakt:

Re: Puchate Siły kciuki potrzebne

Post autor: pucka69 »

Aż strach iść do Mv. My idziemy w czwartek sprawdzać zęby Glusiowi (kosz) i zdejmować kamień z zębów Ryszardowi ( pies).
Kciuki :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”