Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Niby ok, najważniejsze, że jedzą. Fisiąga mi szkoda bo to psiapsiółki były.
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Na pewno im brakuje koleżanki
ale dobrze, że chociaż mają siebie nawzajem to zawsze jakoś łatwiej będzie im przejść przez te ciężkie dni 


- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Echch tak dawno nie pisałam, nie mogę się zebrać. Ciągle coś, walczymy z kupami i brzuchem Meli, Boguś był na antybiotyku bo źle dychał, Fisiąg smutna i spokojna. Smutno mi... Już całkiem inne to stado... Nie wiem co dalej... Czy jeszcze się zakocham w jakiejś świni... Jeszcze alergia mnie strasznie męczy, jak to w sezonie grzewczym, zawsze jest gorzej.
Wstawię w weekend jakieś foty... przynajmniej tak planuje
Wstawię w weekend jakieś foty... przynajmniej tak planuje

- Kropcia
- Posty: 1171
- Rejestracja: 03 mar 2015, 11:47
- Miejscowość: Pruszków
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Zakochasz się. Każda świnka jest niepowtarzalna i na swój sposób urokliwa, z własnym charakterkiem. Mamy swoich faworytów wśród stad, ale to nie znaczy, że nie kochamy innych świń na swój własny sposób. Uwierz mi, zabrakłoby Ci którejś, rozpaczałabyś mocno
TM Karinka (4.01.17), Karmelka (2.12.18), Lukrecja (12.09.19), Pistacja (1.12.20), Pchełka (25.07.21)
- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Oczywiście baaardzo kocham wszystkie moje świniaki i strasznie przeżywam jak im coś jest. Właśnie Boguś chory, załamka a zabrałam go kontrolnie z Melą
ale to długa historia, napiszę jak siądę do kompa...

- Chryzantem
- Posty: 953
- Rejestracja: 05 sie 2013, 14:37
- Miejscowość: Katowice
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Siula, z mężem robicie dla świń wszystko co najlepsze. pamiętam jak przybyły pierwsze trzy "siostry", z czego jedna niby była chłopczykiem, jak tuptały we trzy po kafelkach i miały swoją Kawiarenkę. a potem kolejne i kolejne. taki już nasz człowieczy los - możemy je mieć ze sobą tylko chwilę, czasem dłużej czasem krócej, co nie zmienia faktu że zasługują na miłość i opiekę którą wy potraficie im dać. boli i tęskno za poprzednimi... ale kolejne świnki są tak samo kochane i urocze. Róbcie to wszystko z myślą o Brombie, Misi i Tosi, o Matyldzie, i o panu Kokosie.
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
W czwartek zabrałam Melę do weta w celu dalszych poszukiwań przyczyny jej gówniano-brzuszkowych problemów. Krew idealnie, jedynie na USG macica nieładna. 10 dni na przeciwzapalnym i zobaczymy. Kupy brzydkie, brzuch wielki - jak jest na suchym to w miarę ok i tak już się bujamy jakiś czas. Zabrałam Bogusia, tak kontrolnie i tu się załamała i nasza wetka i ja.
Od początku- Bogul jakiś miesiąc temu brzydko oddychał, cały bok mu falował więc oczywiście mówię- coś nie tak - zapodałam enroxil bo oczywiście był weekend. Po 4 dniach osłuchowo czysto. Kilka dni po antybiotyku znów mi się nie podobał- lekki szmer tylko - dostał Bactrim(od naszej dr Karoliny). Po skończeniu ciągle falują boki, znów wizyta ( już 3 wet go słuchał) bardzo leciutki szmerek. No ale te boczki ciągle falowały, więc po kolejnym tygodniu zabrałam go z ta Melą w ostatni czwartek. Nadal cichutki szmer przy wydechu- zrobiliśmy rtg, a tam płuca prawie bez powietrza, na usg płyn w płuckach. No załamka. Kolejny antybiotyk, furosemid, theospirex, meloxidyl... W piątek siedzi napuszony w kącie i nie chce jeść (nawet strzykawki, o która zawsze się bije), wieczorem brzuch jak bania eeeech...
W sobotę lecę z nim do weta wcisnąć się w kolejkę, w sobotę zawsze zadyma w przychodni. Oddycha brzydko, a ja ciągle zaglądam czy oddycha w ogóle, bo rano leżał tak jak go w nocy odłożyłam. Zmieniamy antybiotyk, mnóstwo leków na brzuszek, zastrzyki z no-spy. No dostał wszystko co możliwe. Dzisiaj troszkę lepiej... na termoforku się wykładał na kolankach.
Kurde chciałam mu pomóc , a jest gorzej. A Mela to cholera, zaraz go gryzie i przegania- z każdą słabszą świnką tak robi.
Siedzi za karę oddzielona kratką, ale jak Boguś podejdzie to cykają na siebie - szczególnie Melania jak wściekła cyka. Niech no Boguś dojdzie do siebie to jej pokaże
Od kiedy nie ma Misiaczka to ciągle zadyma w tym stadzie, nikt tak nie potrafi porządku trzymać- twardo, acz nie brutalnie.
Teraz trochę zdjęć na poprawę nastroju, dostały nowe legowiska


Księciunio na podusiu






Tak już było dobrze:

Moi lekomani nawiedzeni


Mój choruszek:


I część nie-świnkowa.
Moja sypialnia z nietypową poduchą:

Bat-dog:

I ulubione zajęcia Kleksa:

Od początku- Bogul jakiś miesiąc temu brzydko oddychał, cały bok mu falował więc oczywiście mówię- coś nie tak - zapodałam enroxil bo oczywiście był weekend. Po 4 dniach osłuchowo czysto. Kilka dni po antybiotyku znów mi się nie podobał- lekki szmer tylko - dostał Bactrim(od naszej dr Karoliny). Po skończeniu ciągle falują boki, znów wizyta ( już 3 wet go słuchał) bardzo leciutki szmerek. No ale te boczki ciągle falowały, więc po kolejnym tygodniu zabrałam go z ta Melą w ostatni czwartek. Nadal cichutki szmer przy wydechu- zrobiliśmy rtg, a tam płuca prawie bez powietrza, na usg płyn w płuckach. No załamka. Kolejny antybiotyk, furosemid, theospirex, meloxidyl... W piątek siedzi napuszony w kącie i nie chce jeść (nawet strzykawki, o która zawsze się bije), wieczorem brzuch jak bania eeeech...
W sobotę lecę z nim do weta wcisnąć się w kolejkę, w sobotę zawsze zadyma w przychodni. Oddycha brzydko, a ja ciągle zaglądam czy oddycha w ogóle, bo rano leżał tak jak go w nocy odłożyłam. Zmieniamy antybiotyk, mnóstwo leków na brzuszek, zastrzyki z no-spy. No dostał wszystko co możliwe. Dzisiaj troszkę lepiej... na termoforku się wykładał na kolankach.
Kurde chciałam mu pomóc , a jest gorzej. A Mela to cholera, zaraz go gryzie i przegania- z każdą słabszą świnką tak robi.
Siedzi za karę oddzielona kratką, ale jak Boguś podejdzie to cykają na siebie - szczególnie Melania jak wściekła cyka. Niech no Boguś dojdzie do siebie to jej pokaże
Od kiedy nie ma Misiaczka to ciągle zadyma w tym stadzie, nikt tak nie potrafi porządku trzymać- twardo, acz nie brutalnie.
Teraz trochę zdjęć na poprawę nastroju, dostały nowe legowiska



Księciunio na podusiu







Tak już było dobrze:

Moi lekomani nawiedzeni



Mój choruszek:


I część nie-świnkowa.
Moja sypialnia z nietypową poduchą:

Bat-dog:

I ulubione zajęcia Kleksa:
