Ruda, Chmura, Panda i Vader - zmiany zmiany zmiany

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lidka1
Posty: 240
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:04
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: Lidka1 »

Sosnowa, u nas zawsze dzieje się szybko niestety :( Ale życie nie znosi próżni - jak pisałam na fb Araya jest plasterkiem i nasze serducha :love: Porcello, coś nie mogę się zebrać, ale zdjęcia będą... Jeśli chodzi o stadło - 10.08 mieliśmy kontrolne usg i wizytę - po zapaleniu pęcherza, trzustki, wątroby i jelit zostały tylko ślady (te już będą na for ever), trochę jeszcze pani dr. świecił tłuszcz wokół jelit, ale odstawiliśmy antybiotyk, bo boby nie halo. Dalej są dalekie od doskonałości, ale powoli mam nadzieję dojdą do normy - nie ma bata, żeby po prawie 3 miesiącach antybiotyku układ pokarmowy funkcjonował normalnie.... Slayer dostaje i tak dużo leków już na zawsze (choć na razie na kilka dni odstawiłam mu wszystko poza probiotykiem, niech brzuszek mu trochę odpocznie). Żeby nie było jakoś bardzo kolorowo - na poprzedniej wizycie dr Agata wymacała powiększony płat tarczycy, więc teraz przy usg zrobiliśmy też tarczycę. Faktycznie lewy jest powiększony, ale bez śladów zmian chorobowych, więc kontrola za 2-3 miesiące. Obie świnie żarte niemiłosiernie (waga z niedzieli - Araya 924 (powoli wygląda jak beza, już miała okrągły zadek, jak do nas przyjechała, ale teraz ma jeszcze okrąglejszy), Slayer 948 - wreszcie nie sterczą mu kości miednicy :D. Tworzą całkiem zgrany duet - nie zawsze leżą razem, ale bardzo często, przytulone pyszczkami, numer z kładzeniem się na zadku (tak, jak było z Ozzy) Slayerowi nie wychodzi, bo to absolutnie święta część Arayi - strasznie się wkurza, albo jojczy tak, że nie wiesz, czy świnię mordują, czy jakieś inne nieszczęście się dzieje! Natomiast nigdy nie miałam tak rozdartych pyszczków - nie wiem, które głośniejsze, ale przychodzą określone godziny i nie można obok nich przejść spokojnie. TŻ w sobotę stwierdził, że to nienormalne, żeby we własnym domu trzeba było chodzić na paluszkach, zwłaszcza do kuchni i że nie może sobie w spokoju zrobić kolacji :laugh: Prowodyrką jest Araya, ale Slayer jej nie ustępuje w kwikach, drze się na wyższych tonach, więc chyba jego bardziej słychać. I jeszcze jeden pozytyw - Porcella wie, co się u nas działo, jak nie udało się łączenie z Wicherkiem, bo wisiałam z Nią na telefonie (w telegraficznym skrócie - rozwód wisiał w powietrzu), a po ostatnie wizycie u weta TŻ stwierdził, że gdybym nie przywiozła Arayi, to Slayera już by nie było...
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23173
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: porcella »

No bo psychika jest ważna u chorych wszelkich gatunków. :fingerscrossed: :ok: :buzki:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
Lidka1
Posty: 240
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:04
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: Lidka1 »

Dawno nas tu nie było i wieści też nie było. Więc trochę nadrobię - metalowe małżeństwo jest całkiem zgodne, dość paradne (zwłaszcza Araya), głośne, żarte i ogólnie rozkoszne. Araśka jest prosiem wagi ciężkiej (mimo tego, że nie jest duża) - dobiła do 1020 g i generalnie porusza się jak taran, czasem również po Slayerze (najczęściej jednak przeskakuje nad nim :102: ) Ale do tego biega z prędkością światła, wchodząc driftem w zakręty, uskutecznia popcorningi i śpi w 99% z wywalonymi kopytami i zamkniętymi oczami. A Salyer, jak to Slayer - dba o to, żeby portfel nie był za gruby i żeby nie było nam ciągle za wesoło. Jakieś 6 tygodni temu uwiązał się (dosłownie) na długim źdźble siana jak na postronku. Chciał pobiec za Araśką, niestety go cofnęło i zaczął kuśtykać. Najpierw uznałam, że ma prawo, bo się mocno szarpnął i ma prawo go boleć. Ale ponieważ kuśtykał jak na mój gust za długo, pojechaliśmy do dr Agaty. Zaczęła go macać, coś jej chrupnęło i nastawiła wywichnięty staw skokowy.... Ale ponieważ bała się, że może też coś być złamane, zrobiła jeszcze fotkę. No i złamania na szczęście brak, ale za to kamień jest :( Tym razem w moczowodzie. 4 tygodnie leczenia (ale bez antybiotyku i z konieczności odstawionym shilingtongiem bo zęby po nim nie halo) z lespewetem, kroplami o nazwie chanca piedra (upraszczając - odpowiednik shilingtonga), uroseptem, nefroherbem itd. Wczoraj byliśmy na kontrolnym usg i jest gorzej - zaostrzyło się zapalenie nerek, zwłaszcza lewej, zapalona miedniczka i sporo małych kamyków :glowawmur: Znowu wór leków, kontrola za 2 tygodnie, a z tyłu głowy wizja konieczności usunięcia tej nerki i moczowodu.....A najgorsze jest to, że po gnojku nic nie widać. Je, bobczy, próbuje ganiać żonę (z resztą dziabnął ją parę razy w zadek za deptanie). Ale wybitej ze stawu stopy też za bardzo nie było widać....
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23173
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: porcella »

Taaa jedną z pierwszych rzeczy, jakich się dowiedziałam od weterynarza było, że świnki ukrywają choroby... ech, Slayer. :pocieszacz:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15291
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: sosnowa »

Trzymaj się chłopie! jak gania za żoną, to jednak dobrze, ruch zawsze pomaga.
Waga żony jeszcze całkiem dobra, nie przesadzajmy, Apa, też nieduża, dochodziła swego czasu do 1300. A teraz, jako starsza dama, zaczęła kombinować, wzięła i schudła do 940, no i doktory spanikowały, chore nerki ma. Jakby od początku tyle ważyła, to by było już po żałobie, a tak, ma się naprawdę dobrze. Doktory chude są i teraz w ogóle ludziska mają bzika na tym punkcie, ale ja zawsze powtarzam, buldog nie chart, świnka morska nie skoczek pustynny. :102:
Awatar użytkownika
Lidka1
Posty: 240
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:04
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: Lidka1 »

Porcello, u nas jedyną świnką, po której od razu było widać, że coś się dzieje, był Vabik. Reszta kamuflowała się mniej lub bardziej, ale Slayer jest w tym absolutnym mistrzem :glowawmur: Teraz też do końca nie wiemy, jak się czuje (może trochę bardziej się złości kilkadziesiąt minut po podaniu no-spy, więc pewnie bardziej mu wtedy syf złazi). Dostaje też CBD i mam wrażenie, że działa - łapki ma zdecydowanie sprawniejsze i szybciej się przemieszcza. Ale nadal nie jest w stanie dogonić Araśki - on przebiega jakieś 100 cm, a ona w tym czasie robi 2 okrążenia po obrysie kojca.... :laugh: Sosnowa, Araya jest pulpet, wgląda jak beza z brązową główką. Ale bez przerwy rusza paszczą, jest wiecznie głodna....
Nie mam ostatnio na nic czasu, więc tak na szybko:
Obrazek
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23173
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: porcella »

Pytałam dzisiaj dr Milenę o CBD, mówi, żeby podawać trzy, cztery tygodnie góra i przerwa, bo to jest jednak opiat, więc się zwiększa tolerancja i trzeba by podwajać dawkę, a to jednak olej no i uzależnienie i w ogóle.
Araya wygląda mega pulpetowato i trochę jakby urażona? ;-)
Niech biega!
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
Lidka1
Posty: 240
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:04
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: Lidka1 »

Bo myślała, że coś dostanie do jedzenia nowego, mimo, że nażarła się pod korek :rotfl: - to zdjęcie po spożyciu 3 śniadań. Jeśli chodzi o CBD - męczyłam Cię bo nie znałam dawkowania dla świnek, nie załapałam też, że są już wersje dla zwierząt (ja daję wg ulotki, 0,5 ml), co do oleju zgoda. Jeśli chodzi o opiaty i uzależnienie - nie jestem tak do końca przekonana, rozmawiałam z gościem, który zgłębił temat bardzo - jest chemikiem i obrał sobie za specjalizację właśnie CBD i jego właściwości, sam zajmuje się (albo zaraz zacznie) uprawą i produkcją - teoretycznie czyste chemicznie krople powinny być pozbawione THC, a to własnie THC ma właściwości psychoaktywne i uzależniające. Ale właśnie ze względu na olej i tak miałam w planach podawanie z przerwami. Niezależnie od wszystkiego - to pewne novum, dla ludzi również, więc pewną dozę ostrożności na pewno trzeba zachować. A na ile weci mają wiedzę :think: Trudno wyczuć - jedni podają, wierzą w działanie i coś wiedzą, inni, jak nasza wetka - niekoniecznie.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23173
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: porcella »

Masz całkowitą rację - dlatego obserwuję Cieciora i notuję w wątku co i kiedy. Ewidentnie dobrze mu zrobiły te tygodnie z CBD - u niego wzrost wagi to świetna wiadomość, bo oznacza, nic go nie boli i może jeść. Ludzkie doświadczenia tutaj niekoniecznie się sprawdzą, a nawet psie i kocie - preparat jest dla tych gatunkó, więc pewnie był badany pod tym kątem.
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15291
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Slayer i Araya - metalowa ekipa w nowej odsłonie

Post autor: sosnowa »

No fakt, Araya jest to kawał baby. Może tarczyca? Albo po prostu jest to żarta świnia i tyle, skoro taka ruchliwa, to chyba zdrowa. Swoją drogą w przypadku mieszańców to nie wiadomo przecież, jakie tam geny się wmieszały, może jaki teddik tak narozrabiał w przeszłości, bo one to kabany muszą być i tyle.
Piękna na para, niech się trzymają futrzaki!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”