margonel pisze:I tak to serce zwyciężyło !
I liczba agentek wzrosła z korzyścią dla wszystkich. Wcale nie dziwię się bo świniulka cudowna. Bardzo serdecznie pozdrawiam. Wszystkiego naj, naj najlepszego.

To bardzo, bardzo miłe i dziękuję przeserdecznie
Faktycznie serce zwyciężyło nad rozumem, co przynosi nam w tym przypadku dużo radości
Ale z łączeniem nie było tak całkiem słodko, o nie. Kciuki przydatne
Wczoraj wieczorem okazało się, że wszystkie 3 młodziaki (Rodzynka, April, Sabrinka) mają ruje, więc atmosfera się zagęściła. Było intensywne przeganianie "nowej" przez tę dwójkę, ale Sabrinka też nie chciała się podporządkować, stawała do konfrontacji kręcąc swą maleńką pupcią i szczękając zawodowo. Jako że jesteśmy mało doświadczeni, przez pół nocy czuwalam ze spryskiwaczem i od czasu do czasu nie wahałam się go użyć
Uznaliśmy w końcu, że dzieciaki się nie gryzą, tylko dziabią w biegu po tyłkach, a potem odpoczywają z wyciągniętymi girami. Czyli wszystko w normie. Przespały się, najadły i dzisiaj był wielki postęp w rozluźnieniu napięcia, bo maluch wczoraj odsunięty o 3 kroki,a dzisiaj już się wyleguje w grupie "agentek". Jeszcze się muszą dotrzeć, bo April potrafi być dominująca podczas rui i pół godziny temu była scena jak z "Matrixa". Ale Sabrinka jest zapatrzona w Rodzynkę,a ta wyraźnie zaczyna ją akceptować. Pompony czyli nasze stylowe peruwianki były cały czas nastawione ok. Maluszek bardzo lgnie do dziewczyn, a że nie jest pokorna, to rujka wydłuża łączenie. Ale w tej chwili śpi z Czekoladą, która jest niepisaną szefową dziewczynek.
Siedzą drugi dzień w pustej zagrodzie, dostawilismy tylko kuwetę. Jutro powoli spróbujemy z domkami o 2-3 wejściach. Jesteśmy bardzo dobrej myśli.
Dzieciak jest słodki i złoty, nadaliśmy jej domowe imię Karmelka. Książkę by o niej napisać. Nie marzyliśmy, że świnka może być tak otwarta na ludzi i na stado. Zasypia na rękach z wywalonymi stópkami. To naprawdę cukiereczek i chwała WSZYSTKIM, którzy ją uratowali.