Mały zostanie na stałe, na razie są z Tankredem wspaniałym duetem. Zadowolony Tankred "rozlewa" się na poduszce, a maluch często leży między nim i ścianą klatki.
Co z kujkami, zobaczymy. Zoira pomoże upewnić się, że potencjalny DS jest gotowy na ich przyjęcie.
Mam nowe tymczasy, dwóch dorodnych panów rozetkowych. Ponieważ brakuje juz miejsca, chwilowo ich umieściłam w zagrodzie z kratek w sypialni obok otwartej klatki, w której mieszka teraz sam Tymcio. Wszystko było fajnie do czasu, kiedy rano przyszły na inspekcje kujki. W ramach solidarności wyrwały kratkę i wypuściły świnki - albo raczej same wlazły do środka i narobiły zamieszania. Po zakończeniu wrzasku i kotłowaniny, kiedy kujewicze sobie poszli, okazało sie, że jednego świniaka nie ma, a drugi siedzi sobie spokojnie w klatce z Tymciem.
Tymek nie przepada za innymi samcami, dotychczas tolerował tylko starego Tunia. Nowy świnek, Lucjan, adoruje wręcz Tymka. Siedzi z głową w jego norce, chodzi za nim, obwąchuje, liże, oczywiście często wskakuje mu na grzbiet, ale nie kończy się to awanturą. Tymcio raczej toleruje te awanse niż okazuje zadowolenie, ale to i tak duzo. Drugi świń, Julian, znalazł się w drugim pokoju, wciśnięty pod komodę.
Wstawiłam więc wszystkich trzech do jednej zagrody i teraz wychodzi na to, ze Lucek goni byłego towarzysza, kłapie na niego zębami i wyrywa mu kłaki futra. Wyraźnie odpędza go od swojej części zagrody i od Tymcia.
Co noc przychodzą kuje i strasznie się awanturują przy zagrodzie, jazgoczą, wywracają kratki, bobczą na potęgę. Wczoraj w nocy taki robili hałas, że złapałam jednego i wyniosłam z pokoju, słusznie jak się okazał, wnioskując, że drugi sam nie będzie już taki skłonny do kwików. Olbrzymy dopiero rano wróciły do swojego kąta - ja ich już nie zamykam, bo i tak wypchną kratkę - bo tylko tam ich karmię. Pojadły i poszły się uwalić pod kaloryfer, praktycznie na gołej podłodze, chociaż mają norki i kuwetę z sianem. Widocznie jednak jest to miejsce za bardzo odsłonięte, bo wolą przebywać pod stołem, pod biurkiem, gdziekolwiek, gdzie jest nisko dach nad głową.
No i koniec sielanki, Tymek się wkurzył i przegonił wszystkich . Dziś rano zastałam speszonego Lucka za płotkiem, a kujewiczów za płotkiem z drugiej strony. Towarzyskie są bardzo. Potem weszły do środka i bez zażenowania zaczęły się pożywiać z zastanych misek. Julek odważył się wyjść spod komody, ale skoro unika sypialni, udał się do kąta kujków i przystąpił do konsumpcji u nich. Nikt więc nie został poszkodowany, bo mam nadzieję, że dla Lucka i Tymcia kuje coś zostawiły .
Piękne opowieści !
Mam nadzieję, iż przyszli pańciowie kujków będą wiedzieć co robią i nie będą ich więzić w za małej klatce, skoro ewidentną potrzebą metrażową pataszonków jest całe mieszkanie. Oby nie było z tego męczenia zwierzaków, podyktowanego tylko chęcią posiadania świnek rasy cuy.