Dawno się nie odzywałam, ale się trochę podziało w "międzyczasie". Polazłam zrobić to usg tarczycy - tu wszystko ok, za to dr Ola poleciała po całym brzuchu, żeby sprawdzić jak sytuacja i zaczęło się nieciekawie - zmiany na wątrobie wyglądające na potencjalnie nowotworowe, zapalenie jelit i zapalenie kreski

Waga 740 g i pół świni łyse

A "nasza" wetka na urlopie.... Wysłałam jej maila z opisem usg i skierowała nas do dr Ilony w Pulsvecie. Pani dr obadała Slayera, zrobiłyśmy krew, posiew kału, ale jednocześnie trochę gdybana (bo inaczej się nie da) diagnoza, że to nawrót ze zdwojoną siłą kokcydiozy wątrobowej. Dostaliśmy bactrim, leki przeciwbólowe, leki wątrobowe itp. I zalecenie jeszcze konsultacji stomatologicznej u Kliszcza, bo Slayer ma krzywy zgryz. Wyniki krwi i posiewu super.
Po 2 tygodniach antybiotykoterapii wczoraj byliśmy na kontrolnym usg i wizycie u dr Ilony - po zmianach "nowotworowych" nie ma śladu, ostrego zapalenia kreski, jelit i wątroby - brak. Oczywiście zostały zmiany przewlekłe, ale na to niewiele poradzimy. Waga gnojka 860 bez dokarmiania (w sumie przytył 110 g w ciągu tygodnia). Wszystko wskazuje jednak na kokcydia - w wątrobie i prawdopodobnie w ścianach jelita - stąd zapalenie, brak dobrego wchłaniania substancji odżywczych z pokarmu itd. Pociągniemy bactrim jeszcze 2 tygodnie, a potem jeszcze raz kontrola po stomatologu. Trzymajcie kciuki, żeby tendencja in + się utrzymała.