
Świnki mają ok 1.5 roku, adopotowalam jest ponad rok temu. Problem narastał stopniowo i osiągnął apogeum jakieś 3 miesiące temu, a dotyczy siana, mówiąc dokładniej wyściełania nim klatki.
Wczesniej swinki jadly sianko bardzo chętnie i w klatce zostawaly pojedyńcze źdźbła, od jakiegoś czasu zaczęły wyciągać sianko z pasnika do kuwety, która jest pod nim i jest używana przez nie zarówno jako toaleta jak i miejsce do spania (pomimo dwóch slicznych hamaczkow, w które klatka jest wyposażona;). To jeszcze byłam w stanie jakoś przebolec, ale od jakiegoś czasu prosiaki wyciagaja sianko gdzie popadnie i chyba uknuły plan wymoszczenia sianem całej klatki...W praktyce wygląda to tak, że więcej siana zamiatam razem z bobkami niż dziewczynki zjadają, co naraża mnie na bezsensowne koszta. Próbowałam ograniczyć ilość siana do minimum, ale wychodząc z domu na 8 godzin do pracy nie chce zostawiać ich z niczym, bo wiadomo, że "sianko ma być cały czas w pasniku".
Co zrobić? Pomocy!