Ja: Masz już Hootie?
Mąż: Nie. To już nie jest Hootie. To Mad Max.

Informuję, że kaszak wreszcie wyłuszczony. Hootie czuje się dobrze, została oddzielona całkowicie od Sułtanki i Zyzi, co by nie wszczynała burd i żeby żaden prosiak nie wyrwał jej stapla.
Smutno mi, że tylko przez pierwsze 2 tygodnie u nas miała swój piękny długi włos. Ale jeszcze czeka ją sterylizacja. Potem znowu będzie wyglądać jak jednorożec.