A ja myślę, że źle podeszłaś do tego łączenia. Przede wszystkim do wspólnej klatki nawet otwartej mogą trafić dogadane zwierzaki, bo jej powierzchnia jest mniejsza niż wybiegu do łączenia.
Dopóki nie ustalą kto tak naprawdę rządzi wszelkie tunele czy legowiska nawet dane im podwójnie mogą być punktem zapalnym do kłótni, bo wiadomo że lepszy jest tunel tej drugiej świnki
Skoro nie ma krwi to sytuacja jest do uratowania. Wyciągnij klatkę, wymyj ją dokładnie np octem, wywietrz ale nie dawaj jeszcze. Zabezpiecz im dobrze wybieg tak, żeby mogli "pomieszkać" na nim parę dni.
Dwie miski, dwa poidła i kupa siana. Nic więcej. Ewentualnie możesz nakryć część wybiegu jakimś kocem, jako część do odpoczynku.
Jeśli po paru dniach zobaczysz, że przechodzą obok siebie bez zaczepek spróbuj dać im klatkę otwartą na wybieg, ale nadal bez tuneli/legowisk.
Ja przy łączeniu 3 świnek legowiska mogłam włożyć dopiero po 2 tygodniach, a zagrodę mają nie małą..
Dodatkowo jeśli są młodzi to buzują hormony u 6-8 miesięcznych samców, więc to też może mieć wpływ, że będą bardziej zaczepni.
Trzymam kciuki
Łączenie świnek
- Dzima
- Posty: 10076
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Re: Łączenie świnek
Ciężko powiedzieć co zrobiłam źle, nie wiem czy to ma teraz większe znaczenie?
Świnki poznały się na obcym terytorium (odgrodzonej części sypialni, żaden z nich w niej wcześniej nie był), na wybiegu miały tylko koc i siano, potem dostały warzywa. Hierarchię ustalili błyskawicznie, nie było walk, Czarek od początku okazuje uległość. Na wybiegu Tofi często ganiał Czarka, ale odpoczywali też (z dala od siebie). Były na wybiegu cały dzień pod naszą kontrolą, wybueg stopniowo zmniejszaliśmy, wieczorem na chwilę dałam je na sofę i drzemali bok w bok, potem przeniosłam je do nowej klatki z wybiegiem i Tofi znowu chwilę ganiał Czarka, a potem oboje spali w jednym legowisku (mój błąd że je tam dałam - szybko wyjęłam), później znowu się ganiali i ostatecznie Czarek spał na piętrze, a Tofik na dole. Obudził nas łomot nad ranem, bo chyba Czarek zszedł i wystraszył druguego. Klatkę zamykaliśmy tylko na noc i na kilka godzin, gdy byliśmy w pracy, dla uch bezpieczeństwa. Teraz ich nie zamykamy w ogóle. Podzielili się terytorium i Czarek siedzi na wybiegu (choć załatwia się w klatce), a Tofik woli w klatce, choć bryka i popkornuje na wybuegu. Tofik jest większym chojrakiem i często ucieka do klatki, zaanektował sobie miejsce pod pięterkiem (niestety klatka jest drewniana domowej roboty i teraz jej nie zmodyfikujemy). Czarek to taki mały Budda, wszystko przyjmuje spokojnie i znosi cierpliwie. Pozostaje nam czekać, aż się polubią, żadnemu się nie dzieje krzywda, ważę ich regularnie i sprawdzam, czy nie ma ranek.
Świnki poznały się na obcym terytorium (odgrodzonej części sypialni, żaden z nich w niej wcześniej nie był), na wybiegu miały tylko koc i siano, potem dostały warzywa. Hierarchię ustalili błyskawicznie, nie było walk, Czarek od początku okazuje uległość. Na wybiegu Tofi często ganiał Czarka, ale odpoczywali też (z dala od siebie). Były na wybiegu cały dzień pod naszą kontrolą, wybueg stopniowo zmniejszaliśmy, wieczorem na chwilę dałam je na sofę i drzemali bok w bok, potem przeniosłam je do nowej klatki z wybiegiem i Tofi znowu chwilę ganiał Czarka, a potem oboje spali w jednym legowisku (mój błąd że je tam dałam - szybko wyjęłam), później znowu się ganiali i ostatecznie Czarek spał na piętrze, a Tofik na dole. Obudził nas łomot nad ranem, bo chyba Czarek zszedł i wystraszył druguego. Klatkę zamykaliśmy tylko na noc i na kilka godzin, gdy byliśmy w pracy, dla uch bezpieczeństwa. Teraz ich nie zamykamy w ogóle. Podzielili się terytorium i Czarek siedzi na wybiegu (choć załatwia się w klatce), a Tofik woli w klatce, choć bryka i popkornuje na wybuegu. Tofik jest większym chojrakiem i często ucieka do klatki, zaanektował sobie miejsce pod pięterkiem (niestety klatka jest drewniana domowej roboty i teraz jej nie zmodyfikujemy). Czarek to taki mały Budda, wszystko przyjmuje spokojnie i znosi cierpliwie. Pozostaje nam czekać, aż się polubią, żadnemu się nie dzieje krzywda, ważę ich regularnie i sprawdzam, czy nie ma ranek.
- Dzima
- Posty: 10076
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
A nie dochodzi do spięć kiedy Tofik wychodzi z klatki? Bo wygląda to jakby on zajął klatkę a Czarek wybieg i każde spotkanie zawsze jest na "czyimś terenie"?
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Re: Łączenie świnek
Czarek ignoruje Tofika albo schodzi mu z drogi, nigdy nie widziałam, by prowokował. Tofik jest bardziej terytorialny, to on prowokuje i gania, nigdy odwrotnie. Myślę, że gdyby Tofik się uspokoił, Czarek spędzałby więcej czasu w klatce. Czasem Tofik jakby wyprasza Czarka z klatki. Aczkolwiek rano zazwyczaj widuję Czarka na piętrze w klatce, więc nie wiem, jak się w nocy dogadują Czasem siedzą razem pod pięterkiem, po np. półgodzinie się Tofikowi odwidzi i go przegania.
Re: Łączenie świnek
Niestety wczoraj chłopaki się pokłócili i doszło do walki. Jedna kula latającego futra i pisk, musiałam ich rozdzielać gołymi rękami (nigdy tego nie róbcie), bo nie miałam ręcznika pod ręką, wyglądało to nieciekawie. Strzępy futra zostały na wybiegu. Po rozdzieleniu każdy poszedł w inny kąt wybiegu i szczękali na siebie zębami, stroszyli futro, Tofik chciał podejść, ale się bał. Rzuciłam na wybieg siano, zioła, żeby ich czymś zająć, ale nie pomogło. Po kilku minutach znowu gonitwa, Tofik chciał gryźć Czarka, ale ten uciekał i piszczał, trwało to kilka minut, w końcu już miał tak dość, że chciał uciec z wybiegu (wspinał się po płotku, chciał się zakopać w kocyku itd.). Wyjęłam go i zobaczyłam, że Czarek skaleczoną łapkę (lekkie rozcięcie od ugryzienia albo skaleczył się o coś przy ucieczce). Umyłam mu ją i odizolowałam świnki żeby ochłonęły. Tofik był tak zły, że nie mogłam go złapać, szczękał na mnie i chciał "kopnąć" tylnymi łapami. U Tofika żadnych obrażeń na szczęście. Gdy świnki odsapnęły i zaczęły odpoczywać (każda w innym pokoju), przygotowałam wybieg w przedpokoju, z czystymi kocami na podłodze i wypuściłam ich jednocześnie. Niestety od razu Tofik zaczął nękać Czarka - ganiał go i chciał ugryźć, parę razy go uszczypnął i wyrwał futerko, Czarek był wystraszony i uciekł do mnie na kolana, gdy chciałam nakręcić filmik... Do tej pory się tolerowali, Czarek jako uległy raczej unikał Tofika. Tak żyli bez walk 3 tyg.
Nie wiem, co w Tofiego wstąpiło, nagle zaczął Czarka uparcie obskakiwać, obsikał go, zaglądał mu pod pysk i ziewał na kolegę. Nic się nie zmieniło, żadne nowe zapachy, zabawki, nic, nawet wcześniej nie brałam ich na ręce. Czarek cierpliwie uciekał, ale chyba w końcu się zagapił i wtedy doszło do walki.
Świnki spędziły nic w osobnych pokojach, Czarek siedzi na ręczniku, żeby uniknąć zabrudzenia łapki.
Wstawiam filmik z próby połączenia chłopców po tym jak się całkiem uspokoili po walce.
https://youtu.be/4OD2N1TTevI
Wcześniej na wybiegu (po walce a przed odpoczynkiem) Tofik był dużo, dużo bardziej agresywny. Pod koniec wideo Czarek uciekł do mnie na kolana (siedziałam na drugim kocu i weszłam na chwilę, żeby nakręcić filmik i jakby co ingerować gdyby znowu walczyli). Co myślicie? Zaczynam wątpić, że się polubią, Czarek ewidentnie unika Tofika a Tofik chce kolegę przegonić, tak to widzę ja, ale niestety się nie znam Na wybiegu też się zdarzały takie przepychanki i skubanie, ale nie kończyły się walką, dlatego nie ingerowałam.
Nie wiem, co w Tofiego wstąpiło, nagle zaczął Czarka uparcie obskakiwać, obsikał go, zaglądał mu pod pysk i ziewał na kolegę. Nic się nie zmieniło, żadne nowe zapachy, zabawki, nic, nawet wcześniej nie brałam ich na ręce. Czarek cierpliwie uciekał, ale chyba w końcu się zagapił i wtedy doszło do walki.
Świnki spędziły nic w osobnych pokojach, Czarek siedzi na ręczniku, żeby uniknąć zabrudzenia łapki.
Wstawiam filmik z próby połączenia chłopców po tym jak się całkiem uspokoili po walce.
https://youtu.be/4OD2N1TTevI
Wcześniej na wybiegu (po walce a przed odpoczynkiem) Tofik był dużo, dużo bardziej agresywny. Pod koniec wideo Czarek uciekł do mnie na kolana (siedziałam na drugim kocu i weszłam na chwilę, żeby nakręcić filmik i jakby co ingerować gdyby znowu walczyli). Co myślicie? Zaczynam wątpić, że się polubią, Czarek ewidentnie unika Tofika a Tofik chce kolegę przegonić, tak to widzę ja, ale niestety się nie znam Na wybiegu też się zdarzały takie przepychanki i skubanie, ale nie kończyły się walką, dlatego nie ingerowałam.
Re: Łączenie świnek
Może komuś taka informacja się przyda, dlatego podbijam wątek.
Niestety nie zawsze jest tak, że świnki się "dotrą" i po czasie zaakceptują. Trzeba ciągle trzymać rękę na pulsie i obserwować ich zachowanie.
Nasze prosiaki nie polubiły się na początku a potem było tylko gorzej. Cierpliwy i spokojny Czarek zaczął się buntować i odgryzać Togikowi, który mu nie odpuszczał. Pojawiły się kotłowaniny, podgryzanie, walki i strupy na pyszczkach i grzbietach. Chłopaki zaczęli walczyć o każdy skrawek klatki i wybiegu, kopali łapami w sianie i drapali dywan, pokazując "to moje, nie ruszaj", znaczenie terenu osiągnęło apogeum a potem zaczęli sobie skakać do gardeł. Pewnego piątku wróciłam do domu i zobaczyłam, że Czarek ma obitą brodę, Tofik górną wargę i do tego całkiem włamane górne siekacze. Nawet było ryzyko robienia RTG czaszki, ale mały wziął się w garść i nie było to konieczne.
Musieliśmy ich ostatecznie rozdzielić i zrezygnowaliśmy z kolejnych prób łączenia - nic na siłę. Po paru dniach dokarmiania ząbki zaczęły odrastać i mały je prawie normalnie. Aktualnie szukamy alternatywnego rozwiązania tej sprawy, prawdopodobnie jeden z chłopaków trafi do adopcji, są agresywni na swój widok a nie mamy możliwości trzymania ich osobno na stałe (w sumie to by były dwie świnki skazane na samotność).
Morał z tego taki, że zawsze warto poczekać i dać im czas na dogadanie się, ale nie można przesadzać. Stres związany z życiem z kolegą, którego się nie lubi, to taka sama trauma jak życie w samotności.
Niestety nie zawsze jest tak, że świnki się "dotrą" i po czasie zaakceptują. Trzeba ciągle trzymać rękę na pulsie i obserwować ich zachowanie.
Nasze prosiaki nie polubiły się na początku a potem było tylko gorzej. Cierpliwy i spokojny Czarek zaczął się buntować i odgryzać Togikowi, który mu nie odpuszczał. Pojawiły się kotłowaniny, podgryzanie, walki i strupy na pyszczkach i grzbietach. Chłopaki zaczęli walczyć o każdy skrawek klatki i wybiegu, kopali łapami w sianie i drapali dywan, pokazując "to moje, nie ruszaj", znaczenie terenu osiągnęło apogeum a potem zaczęli sobie skakać do gardeł. Pewnego piątku wróciłam do domu i zobaczyłam, że Czarek ma obitą brodę, Tofik górną wargę i do tego całkiem włamane górne siekacze. Nawet było ryzyko robienia RTG czaszki, ale mały wziął się w garść i nie było to konieczne.
Musieliśmy ich ostatecznie rozdzielić i zrezygnowaliśmy z kolejnych prób łączenia - nic na siłę. Po paru dniach dokarmiania ząbki zaczęły odrastać i mały je prawie normalnie. Aktualnie szukamy alternatywnego rozwiązania tej sprawy, prawdopodobnie jeden z chłopaków trafi do adopcji, są agresywni na swój widok a nie mamy możliwości trzymania ich osobno na stałe (w sumie to by były dwie świnki skazane na samotność).
Morał z tego taki, że zawsze warto poczekać i dać im czas na dogadanie się, ale nie można przesadzać. Stres związany z życiem z kolegą, którego się nie lubi, to taka sama trauma jak życie w samotności.
Re: Łączenie świnek
Witam.
Proszę o radę jak najlepiej postąpić. Miałam dwie świnki,dwóch chłopaków wziętych razem z jednej chodowli gdy miały parę tygodni. Niestety ku naszej rozpaczy Knedlik przedwczoraj nagle odszedł za TM i Inko został sam...
Chłopaki miewały utarczki,Inko wskakiwał na Knedla,raczej dominował,ale ogólnie były zżyte ,spały razem itp.
Myślałam o tym by adoptować towarzysza dla Inka,ale po przeczytaniu historii o łączeniu samców trochę się przeraziłam.Nie bardzo mam możliwość by zapewnic im spokojne kilkudniowe łączenie na wybiegu. A rozdzielanie "latających" świnek mnie przeraża
Doradźcie,próbować teraz,w miarę szybko po odejściu Knedliczka czy raczej poczekać aż Inko zatęskni za towarzystwem drugiej świnki.
Powtarzam,że Inko wydaje się być takim dominującym typkiem.
Dodatkowo znalazłam ogłoszenie na olx, że w okolicy ktoś chce oddać świnkę.Zadzwoniłam,pytam o powód i z przerażeniem słyszę;że " 15-letnia córka już się nie zajmuje i świnka wylądowała w szopie ale jest im "bardzo przykro" ją oddać ...
No i kusi mnie by uratować prosiaczka od takiego losu. Ale boję się,że 2-letnie młode samce;z ktorych jeden zawsze był sam,a drugi lubi rządzić nie za bardzo się dogadają
Liczę na doświadczonych świniarzy-poradźcie proszę.
Proszę o radę jak najlepiej postąpić. Miałam dwie świnki,dwóch chłopaków wziętych razem z jednej chodowli gdy miały parę tygodni. Niestety ku naszej rozpaczy Knedlik przedwczoraj nagle odszedł za TM i Inko został sam...
Chłopaki miewały utarczki,Inko wskakiwał na Knedla,raczej dominował,ale ogólnie były zżyte ,spały razem itp.
Myślałam o tym by adoptować towarzysza dla Inka,ale po przeczytaniu historii o łączeniu samców trochę się przeraziłam.Nie bardzo mam możliwość by zapewnic im spokojne kilkudniowe łączenie na wybiegu. A rozdzielanie "latających" świnek mnie przeraża
Doradźcie,próbować teraz,w miarę szybko po odejściu Knedliczka czy raczej poczekać aż Inko zatęskni za towarzystwem drugiej świnki.
Powtarzam,że Inko wydaje się być takim dominującym typkiem.
Dodatkowo znalazłam ogłoszenie na olx, że w okolicy ktoś chce oddać świnkę.Zadzwoniłam,pytam o powód i z przerażeniem słyszę;że " 15-letnia córka już się nie zajmuje i świnka wylądowała w szopie ale jest im "bardzo przykro" ją oddać ...
No i kusi mnie by uratować prosiaczka od takiego losu. Ale boję się,że 2-letnie młode samce;z ktorych jeden zawsze był sam,a drugi lubi rządzić nie za bardzo się dogadają
Liczę na doświadczonych świniarzy-poradźcie proszę.
Re: Łączenie świnek
Witam,
Dołączam się do powyższej prośby o poradę; mój przypadek jest dość podobny do tego opisanego przez balbinkę.
Miałam dwóch braci adoptowanych od SPŚM ponad 4 lata temu. Niestety pod koniec marca jeden z nich, Chopper, odszedł i Sanji został sam. Nie wykazuje objawów depresji (je z apetytem, załatwia się normalnie, jest komunikatywny), ale myślę, że brak mu towarzystwa. W zasadzie nie robi nic poza jedzeniem i spaniem. Zdecydowałam się na adoptowanie mu kolegi, Ralfiego, który ma swój wątek na forum. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie bez problemów
Sanji, mój niemal 1,5 kilogramowy prosiak, zawsze był tym spokojniejszym, bardziej uległym z braci. W zasadzie to był po prostu pitułą Mniejszy od niego Chopper ustawiał go po kątach, jak mu się podobało. Czasami dochodziło do głośnych, na szczęście bezkrwawych, bójek... Choć w sumie nigdy nie odganiali się od jedzenia albo legowiska - zajmowali po prostu przeciwne krańce klatki.
Ja również nie mam możliwości urządzenia na stałe otwartego wybiegu dla chłopców, ponieważ w domu są jeszcze dwa koty Niby nigdy nie wykazywały agresji wobec moich świnek, ale nawet zwykłe zaczepianie byłoby niepotrzebnym dla nich stresem :/
Nigdy nie łączyłam obcych sobie świnek i trochę się niepokoję Niby Sanji taki spokojny, ale kto wie, jak zareaguje na nowego towarzysza?
Na pewno, kiedy już przyjdzie co do czego, skorzystam z rad wspomnianych na pierwszej stronie tego wątku, ale jeśli ktoś z Was miał kiedyś podobny przypadek i zastosował coś, co okazało się pomocne, to będę wdzięczna za podzielenie się ze mną tą tajemną wiedzą
Dołączam się do powyższej prośby o poradę; mój przypadek jest dość podobny do tego opisanego przez balbinkę.
Miałam dwóch braci adoptowanych od SPŚM ponad 4 lata temu. Niestety pod koniec marca jeden z nich, Chopper, odszedł i Sanji został sam. Nie wykazuje objawów depresji (je z apetytem, załatwia się normalnie, jest komunikatywny), ale myślę, że brak mu towarzystwa. W zasadzie nie robi nic poza jedzeniem i spaniem. Zdecydowałam się na adoptowanie mu kolegi, Ralfiego, który ma swój wątek na forum. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie bez problemów
Sanji, mój niemal 1,5 kilogramowy prosiak, zawsze był tym spokojniejszym, bardziej uległym z braci. W zasadzie to był po prostu pitułą Mniejszy od niego Chopper ustawiał go po kątach, jak mu się podobało. Czasami dochodziło do głośnych, na szczęście bezkrwawych, bójek... Choć w sumie nigdy nie odganiali się od jedzenia albo legowiska - zajmowali po prostu przeciwne krańce klatki.
Ja również nie mam możliwości urządzenia na stałe otwartego wybiegu dla chłopców, ponieważ w domu są jeszcze dwa koty Niby nigdy nie wykazywały agresji wobec moich świnek, ale nawet zwykłe zaczepianie byłoby niepotrzebnym dla nich stresem :/
Nigdy nie łączyłam obcych sobie świnek i trochę się niepokoję Niby Sanji taki spokojny, ale kto wie, jak zareaguje na nowego towarzysza?
Na pewno, kiedy już przyjdzie co do czego, skorzystam z rad wspomnianych na pierwszej stronie tego wątku, ale jeśli ktoś z Was miał kiedyś podobny przypadek i zastosował coś, co okazało się pomocne, to będę wdzięczna za podzielenie się ze mną tą tajemną wiedzą
Re: Łączenie świnek
Witam, ponad miesiąc temu odszedl nasz jeden swinek. Chłopaki byli braćmi, od urodzenia razem, dobrze się dogadali. Żeby Bąbel (3 lata) nie wpadł w depresję zalatwilismy mu kolegę 4miesiecznego Lobuza. Młody jest bardzo dominujący, odgania od jedzenia, staje w bezruchu, szczęka zębami, burczy, natomiast nie pogryzly się. To co nas martwi to spadek wagi Babla, byłam u weta- zęby idealne, przebadany i uznany za zdrowego, ale widać brak apetytu, mniej je (dokarmiam oczywiście), jak tylko Łobuz się zbliża to popiskuje jakby ze strachu, jest też niemrawy. Serce się kraje. Co robić?
- Bulletproof
- Posty: 1225
- Rejestracja: 02 mar 2014, 20:21
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Łączenie świnek
Istnieje zasada, że dopóki nie ma krwi to nie wolno rozdzielać. To normalne że przy poznawaniu nowego kolegi może mniej jeść. Jakiej wielkości jest klatka?
Może ustaw im 2 miski w dużej odległości, żeby starszy miał możliwość dopchania się do miski
Może ustaw im 2 miski w dużej odległości, żeby starszy miał możliwość dopchania się do miski