Mam problem ze skinką w związku z czym mam pytanie ogólne - jaka jest możliwość, że świniak dostaje biegunki z nerwów?
Sprawa wygląda tak, że mamy aktualnie łącznie trójki świnek, dwóch rezydentek (w tym skinki) i nowej panienki. Na wybiegu próbują ustalić hierarchię i bywa ostro (leci futro czasem a skinka ma kilka zadrapań na skórze), natomiast we wspólnej klacie panuje spokój (nie wiem, nie rozumiem naszych świń XD). I jest tak, że Gajka na wybiegu z miejsca dostaje biegunki - boby są maziaste, kleiste, czasem się łączą w jedno bezkształtne coś. Zanim je uprzątnę, panienki w nie wlezą, więc co chwila myję im też łapki. Natomiast w klatce, mniej więcej po 2-3 godzinach od włożenia boby Gajki stają się niemal przepisowe. Zdarzają się czasem bardziej plastyczne, ale nie są maziaste, kleiste ani rozlazłe, a jak świnka wejdzie w plastycznego, to co najwyżej bobek lekko się rozpłaszczy i tyle. Stąd pytanie, czy lecieć z nią do weta (wielogodzinna, ciężka podróż, bo nie mamy auta), czy na razie obserwować i dawać probiotyk, względnie Smectę? Dodam że te maziaste boby mają charakterystyczną dla biegunki woń, zaś te w klatce, zwarte, już nie.
Zwariować idzie z tymi naszymi
, ale kocham paskudy całym sercem.