Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15295
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: sosnowa »

To już lepiej. :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
joanna ch
Posty: 5254
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: joanna ch »

to może ja trochę rozdzielać na czas jedzenia?

Buniak po utracie trzonowca i siekacza nie jadł siana chyba z miesiąc co najmniej. Karma ratunkowa w tym czasie była w użyciu. A teraz jak jest stale na maziach, oprócz normalnego jedzenia, jakoś mimo to nie przerastają za bardzo zęby. Mielony w młynku Rodicare tak dobrze działa chyba, nie jest to zupełny proszek tylko mimo wszystko ma w sobie granulki.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: martuś »

A wysiane zboże by jadła? Albo cykoria pokrojona w cienkie paski? Tarkowane na najmniejszych oczkach warzywa/owoce? Piszę to co Tola jada zaraz po korekcie.
Obrazek
balbinkowo

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: balbinkowo »

Jak tam Tosia dzisiaj? Głaski dla rekonwalescentki I stadka :buzki:
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: Siula »

Dziękujemy balbinkowo :buzki: Tosia lepsza, chodzi po klatce, węszy, szuka, zagląda do misek. Jeżeli chodzi o jedzenie to wymyślamy, podtykamy pod nosek przeróżne rzeczy- starte, pocięte itd. Sama je ogórka, pomidorka, jabłuszka troszkę dziubnęła i pokruszonego immune sticka. Dokarmiamy jeszcze bo co ona się tam naje. Szału nie ma tydzień po korekcji. I teraz właśnie się zastanawiam co z jutrzejszą wizytą u Kliszcza? Fakt,że ona brzydko tą żuchwę trzyma, już by był czas znów na rtg.
A u nas tyyyle śniegu, jak wracałam z pracy to był paraliż na drodze. :?
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: martuś »

I jak tam? U nas też nasypało i warunki do jazdy nieciekawe...
Tak mi szkoda Tosi :( Chciałaby sama coś zjeść a tu nie wychodzi :(
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: Siula »

Jedziemy zaraz, trochę się wczorajszy śnieg rozpuścił. Mamy wizytę na 22. Kliszcz mówi, żeby przyjechać jeżeli nie je tydzień po korekcji. Ech mnie też serce boli jak na nią patrzę.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: martuś »

Co doktor powiedział na tą żuchwę?
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: Siula »

Właśnie miałam pisać. Robiliśmy świeże rtg, żuchwa nie wygląda gorzej, coś tam się dzieje w strukturze kości szczęki, co może oznaczać początki paradontozy, ale dr mówi, że na razie się tym nie martwimy jak coś się będzie działo to nam powie. Mówił, że zęby przez naszego dr Dawidka dobrze technicznie zeszlifowane tylko oczywiście mało więc jeszcze poprawił-Tosia to podobno trudny pacjent( w sensie,że jej zęby). Dzisiaj Tosinka całkiem dziarska,właśnie dziewczyny mają wybieg,pochodziła, powęszyła,teraz śpi w transporterze. O 23.30 wyjeżdżaliśmy z Warszawy. Na szczęście pogoda była ładna na większości trasy- tylko odcinek Września- Poznań prawdziwa zima, autostrada biała, że pasów nie było widać! Śnieg sypał jakbym jechała z prędkością nadświetlną :lol: Auto dało radę choć świruje ostatnio :evil: .
Teraz trzymamy żeby Tosia zaczęła ładnie jeść i wytrzymała jak najdłużej!
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln

Post autor: martuś »

Siula pisze: Teraz trzymamy żeby Tosia zaczęła ładnie jeść i wytrzymała jak najdłużej!
Dokładnie! :fingerscrossed: Bo z problemów zębowych niestety nie da się wyleczyć :idontknow:
Jak autostrada była biała to ciekawe w jakim stanie były drogi lokalne :nie_powiem:
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”