Nigdy bym nie sądziła że odejdzie ode mnie tak szybko. Problemy z trzonowcami i zapalenie oskrzeli niestety go pokonało. Mam ogromny żal do siebie jak i do weterynarza. Uważam że gdybym go zmieniła, Lu miał szanse nadal żyć i cieszyć się leniuchowaniem.
Niestety mój żal i wyrzuty sumienia życia mu już nie przywróci. Ciągle o nim myślę. Na zdjęcia narazie patrzeć nie chcę i nie mogę.
Żegnaj słodziaku


Dziś nad ranem po wielu stoczonych walkach serduszko mojego Bruna przestało bić. Boli jak każda śmierć przyjaciela...Byłam z nim do końca. Odszedł na moich rękach. Miałam świadomość że może to nadejść ponieważ parę dni temu u Bruna pojawiła się woda w płucach i serduszku. Bruno żył ponad 5 lat z czego u mnie był od 13 lipca 2014 roku.
Do kolegów w poniedziałek 16 grudnia, ledwo kończąc trzy lata za tęczowy most pobiegł Cynamon vel Cymek. Nie równa walka z problemami zębowymi.


Już mi tęskno za nimi

