

W każdym razie rozważając wszelkie za i przeciw. podjęliśmy z nie-mężem decyzję o wykastrowaniu prosiaka i zapoznaniu go z jakąś miłą i spokojną świńską panną

Kastracja się odbyła, jesteśmy już w domu. Maniek sobie pochrupał jedzonko, połaził po klateczce i teraz sobie spokojnie przysypia. Wygląda na to, że wszystko jest ok, ale ja - jako znana panikara, będę go obserwowała bacznie przez kilka następnych dni

Pozdrawiamy
