
Harriet, Ira, Łatek i Marysia koniec historii...
Moderator: pastuszek
- 
				
				hanel3
Re: Harriet, Ira, Łatek i Marysia koniec historii...
Marysia została adoptowana przez nas  w styczniu 2014 roku. Przyjechała do nas aż z Mrągowa od Mysz. Była świnką indywidualistką ale z naszym świnkiem Łatkiem  całkiem dobrze się dogadywali... teraz znowu mogą się spotkać gdyż Łatek odszedł 8 miesięcy temu. W tym czasie Marysia trochę schudła więc zabraliśmy ją do lekarza (dobrego leczy świnki z forum). Do niczego nie można było się ewidentnie przyczepić poza  jedną niewielką cystą na jajniku, która miała być obserwowana. Gdzieś dwa tygodnie temu zaczęła grymasić z jedzeniem więc od razu zaczęłam ją dokarmiać ręcznie a poza tym jeszcze sama sobie skubała. Od razu poszliśmy do weta i w badaniach doszła cukrzyca i powiększona wątroba i zapalnie pęcherza,  a także zapadła decyzja o sterylizacji gdyż cysta też  powiększyła się. Musieliśmy działać szybko gdyż doszło jeszcze krwawienie z dróg rodnych. Także zabieg odbył się 2 dni temu i udał się ale jak to często bywa pacjent zmarł. Od dnia zabiegu była już 100% na ręcznym karmieniu ale słabła z każdą godziną. Wczoraj była na dziennym pobycie w lecznicy (lekarstwa, kroplówki , obserwacja).
  całkiem dobrze się dogadywali... teraz znowu mogą się spotkać gdyż Łatek odszedł 8 miesięcy temu. W tym czasie Marysia trochę schudła więc zabraliśmy ją do lekarza (dobrego leczy świnki z forum). Do niczego nie można było się ewidentnie przyczepić poza  jedną niewielką cystą na jajniku, która miała być obserwowana. Gdzieś dwa tygodnie temu zaczęła grymasić z jedzeniem więc od razu zaczęłam ją dokarmiać ręcznie a poza tym jeszcze sama sobie skubała. Od razu poszliśmy do weta i w badaniach doszła cukrzyca i powiększona wątroba i zapalnie pęcherza,  a także zapadła decyzja o sterylizacji gdyż cysta też  powiększyła się. Musieliśmy działać szybko gdyż doszło jeszcze krwawienie z dróg rodnych. Także zabieg odbył się 2 dni temu i udał się ale jak to często bywa pacjent zmarł. Od dnia zabiegu była już 100% na ręcznym karmieniu ale słabła z każdą godziną. Wczoraj była na dziennym pobycie w lecznicy (lekarstwa, kroplówki , obserwacja). 
Dziś sama podjęła decyzję i odeszła za tęczowy most jak tylko rano do niej przyszłam.
			
			
			
									
																
						 całkiem dobrze się dogadywali... teraz znowu mogą się spotkać gdyż Łatek odszedł 8 miesięcy temu. W tym czasie Marysia trochę schudła więc zabraliśmy ją do lekarza (dobrego leczy świnki z forum). Do niczego nie można było się ewidentnie przyczepić poza  jedną niewielką cystą na jajniku, która miała być obserwowana. Gdzieś dwa tygodnie temu zaczęła grymasić z jedzeniem więc od razu zaczęłam ją dokarmiać ręcznie a poza tym jeszcze sama sobie skubała. Od razu poszliśmy do weta i w badaniach doszła cukrzyca i powiększona wątroba i zapalnie pęcherza,  a także zapadła decyzja o sterylizacji gdyż cysta też  powiększyła się. Musieliśmy działać szybko gdyż doszło jeszcze krwawienie z dróg rodnych. Także zabieg odbył się 2 dni temu i udał się ale jak to często bywa pacjent zmarł. Od dnia zabiegu była już 100% na ręcznym karmieniu ale słabła z każdą godziną. Wczoraj była na dziennym pobycie w lecznicy (lekarstwa, kroplówki , obserwacja).
  całkiem dobrze się dogadywali... teraz znowu mogą się spotkać gdyż Łatek odszedł 8 miesięcy temu. W tym czasie Marysia trochę schudła więc zabraliśmy ją do lekarza (dobrego leczy świnki z forum). Do niczego nie można było się ewidentnie przyczepić poza  jedną niewielką cystą na jajniku, która miała być obserwowana. Gdzieś dwa tygodnie temu zaczęła grymasić z jedzeniem więc od razu zaczęłam ją dokarmiać ręcznie a poza tym jeszcze sama sobie skubała. Od razu poszliśmy do weta i w badaniach doszła cukrzyca i powiększona wątroba i zapalnie pęcherza,  a także zapadła decyzja o sterylizacji gdyż cysta też  powiększyła się. Musieliśmy działać szybko gdyż doszło jeszcze krwawienie z dróg rodnych. Także zabieg odbył się 2 dni temu i udał się ale jak to często bywa pacjent zmarł. Od dnia zabiegu była już 100% na ręcznym karmieniu ale słabła z każdą godziną. Wczoraj była na dziennym pobycie w lecznicy (lekarstwa, kroplówki , obserwacja). Dziś sama podjęła decyzję i odeszła za tęczowy most jak tylko rano do niej przyszłam.
- DanBea
- Posty: 1726
- Rejestracja: 10 lip 2013, 19:22
- Miejscowość: Katowice
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 8101
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Harriet, Ira, Łatek i Marysia koniec historii...
Współczuję bardzo..
Dla Marysi
			
			
			
									
													Dla Marysi

Moje kochane świnki (po)morskie:  Bronek, Dorjan, Lotka +21 w DT
			
						- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23226
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
- Chrumka
- Moderator globalny
- Posty: 2039
- Rejestracja: 10 lip 2013, 7:56
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Praga Południe
- Kontakt:
Re: Harriet, Ira, Łatek i Marysia koniec historii...
Bardzo mi przykro.  dla Marysi.
 dla Marysi.
			
			
			
									
																
						 dla Marysi.
 dla Marysi.- 
				
				Adimor
Re: Harriet, Ira, Łatek i Marysia koniec historii...
Dla wszystkich Twoich świnek, które są za tęczowym mostem  
   
  
			
			
			
									
																
						 
   
  




