Lepszej nagrody niż jego dobre samopoczucie mi naprawdę nie trzeba

Rudiemu też ten dziwny sposób biegania jakoś bardzo w życiu nie przeszkadza. Tyle, że łapki są naprawdę brzydkie z wyglądu a stawy pewnie go bolą. Dr użyła kiedyś określenia "pazury dinozaura". Chyba nic się z tym nie zrobi
Kupiłam mu kiedyś taki lek z pędzelkiem (jak lakier do paznokci)- i nic nie pomógł. Ani Clortinazol. Ani przymoczki z Imaverolu.
A dziś byłam na kontrolnej wizycie z Mrokiem, to i Rudi się załapał. Jedna strona trzonowców lekko przerośnięta, ale zasadniczo jest całkiem nieźle. Po powrocie do domu od razu zabrał się za trawę. A, jeszcze- od wczoraj wrócił do picia z poidełka

. Odkąd zachorował, czyli od października- pił tylko ze strzykawki, a potem z miseczki. Teraz nagle sobie przypomniał jak działa poidełko.