No więc zadzwoniłam do pani nr 1 i się dowiedziałam że pani nr 2 zadzwoniła do niej co ona ma robić, bo świnka chora a jej nie stać bla bla i pani nr 1 kazała jej zawieźć świnkę do Pv i na razie zostawić na jej konto żeby zacząć ją diagnozować/leczyć, no rozpocząć jakieś działania. Pani nr 1 wydaje się osobą sensowną, ze swojej strony też pomaga różnym zwierzętom sama ma świnki (dziewczynki).
Wobec tego zadzwoniłam do Pv.
Świnka jest rocznym samcem, podo na 4 łapach/ew początki podo, skóra w tragicznym stanie ze strupami plus uszy, jakieś guzki na skórze, ale podobno nie jest to nic zagrażającego życiu.
Temp. 32 stopnie

Właściciel - bo tam jest jeszcze historia była żona/były mąż i dzieci którym kupuje się zwierzęta, a potem jest jak jest - ma być po 15.00 i ma podpisać zrzeczenie świnki.
Powiedziałam dr żeby zaczęła ją badać na nasz koszt pod warunkiem że będzie podpisane zrzeczenie. Na razie dogrzewają, a potem będzie wenflon i pobranie krwi, a potem zobaczymy.