Kochane jesteśmy !!!!
Przepraszam za brak odzewu ale niestety u mnie w pracy ludzie non stop się zmieniają i nie nadążam na zatrudnianiem nowych ... do tego teraz jestem chora, 3 antybiotyk a gorączka nadal .. więc siedzę na L4
U nas niestety smutne wieści. Królik Gloria odeszła. Jadła normalnie, 3 miesiące wcześniej byłyśmy u weta i nie było nic niepokojącego. Na kości szczęki miała malutką kulkę. Niestety w te 3 miesiące zęby były tragiczne. Jeszcze w ten sam dzień pojechałam do Wrocławia , korekta zęba itd. Zalecenie penicylina co dwa dni. Chodziłyśmy i wydawało się , że będzie okej a przy kolejnym zastrzyku dostała wstrząsu anafilaktycznego umierała mi na rękach. Wet jeszcze dawał adrenalinę i coś tam jeszcze ale nie udało się jej uratować.
Potem: Wziełam świnięta na przegląd. Jagoda cysty na jajnikach. + guzek nad pępuszkiem. Operacja udana - ale przez prawie dwa tygodnie problem z jedzeniem coś tam jadła + herbi ale nie jak zdrowa świnka. W końcu zaskoczyła. Guzek okazał się ? tłuszczakiem czy kaszakiem już sama nie wiem. Odgraniczony od skóry. Ale najgorsze przed nami. Malutki, maciupki guzeczek miała Bianeczka na boku. Drugi na brzuszku taki jak Jagódka a trzeci w pachwinie. Guzki delikatnie urosły, w związku z tym, że są one w dotyku i w miejscu jak u Jagódki jest możliwe, że to to samo. Filip dalej z zębami musi uważać - kontrolujemy , jeździmy na korekty jak trzeba. We wtorek Filip idzie na kontrolę bo ma wytrzeszcz, zawsz jedno oko mu bardziej było widać ale teraz w obu widać białka , taka cieńka otoczka - albo jestem świnko hipochondrykiem .. a co u Was?