Powiedzmy, że moje dziewczyny nie pałają do siebie szczególnym uczuciem, ale jakoś się dogadują. Kąsania po tyłku czasem się zdarzały, ganianie po klatkach też, ale ogólnie panował spokój. W czwartek Momo miała zabieg usunięcia kaszaka i od tego momentu zaczęły się kłopoty...
Appa zaczęła jej namiętnie wyrywać sierść. Odganiamy ją w miarę możliwości, ale nie zawsze upilnujemy. I tak na chwilę obecną Momo ma już dwa wydarte placki w okolicach szwu, oba wielkości pięćdziesięciogroszówki... Nie jest to dla niej przyjemne, bo osaczona przez Appę drze się wniebogłosy. Boję się, że w końcu uszkodzi ranę po operacji (która jak dotąd na szczęście jej nie interesuje) i dopiero będzie wesoło. Z drugiej strony nie chcę rozdzielać dziewczyn, bo po pierwsze nie bardzo mam warunki, a po drugie boję się, że z ponownym połączeniem będą kłopoty. Ktoś ma pomysł, jak temu zaradzić?
Wyrywanie sierści
Moderator: Pulpecja
Re: Wyrywanie sierści
Hm...no za bardzo nie wiem. Bo jedyne, co przychodzi mi na myśl to dokupienie drugiej klatki dla którejś ze świnek (tej która bardziej znosi zmiany terytorium) Możesz pozwalać im razem się bawić podczas wybiegu, poza klatką. Jednak ZAWSZE ktoś musi wtedy obserwować świnki. Inną radą jest poradzenie się weterynarza. Może przepisać Abbie jakieś leki na uspokojenie, itp. Albo kupić tej drugiej śwince jakieś ubranko specjalne na tego typu ranu, aby ta Abba nie mogła jej gryźć. Podobno można je kupić w prawie każdym sklepie zoologicznym. Możesz jeszcze po prostu zabandażować tą ranę. To też powinno chociaż trochę pomóc. Liczę, że Ci się uda!