Martynka nie żyje

Dzisiaj do 13 miała się świetnie, potem wyszliśmy na jakieś 2,5 h. Ok. 16 znalazłam ją leżącą w hipotermii, trochę lżejszej niż poprzednio, ale jednak. Niestety tym razem, mimo mniejszego wychłodzenia, jej stan był poważniejszy - cały czas miała temperaturę otoczenia (wyższą, bo otoczenie stało się cieplejsze), ale doszły objawy neurologiczne: wyprężenia, drgawki, wachlowanie łapkami. Serce pracowało dość miarowo, ale niestety po jakimś czasie zaczęła zachłystywać się powietrzem i zmarła. Nie mam pojęcia co to było ani co jej było, mam nadzieję, że sekcja coś wyjaśni.
Pa, malutka - dziękuję, że wpadłaś, aniołku
