Po pierwszym czyszczeniu - sam dół po zębie goi się świetnie, ale gorzej ta zewnętrzna rana, bo zaczęła z niej ropa wypływać w dużych ilościach. Ale Mili poczuła się dziś duuuuużo lepiej. Rozgląda się zaciekawiona, wreszcie się położyła - bo do tej pory cały czas w kucki. Jeść jeszcze nie chce, więc ciągle dokarmiam. Blenduję natkę, koperek, jarmuż i dorzucam karmę ratunkową. To i tak nic nie daje. Muszę karmić na siłę. Nie lubi tego, widać wyraźnie, a mimo to ani razu nie wystawiła zębów i jest nad zwyczaj cierpliwa. Schudła już poniżej 900, ale teraz staram się, żeby nie chudła więcej niż kilka gramów dziennie. Moja słodka dziewczynka
Mili w roli naleśnika daje się łatwiej karmić
Powącham sobie tylko i liznę choć ciutkę
Z premedytacją nie pokazuję rany, bo mogłoby to sprawić Mili przykrość, w końcu taka dziura do kości to jednak intymna sprawa.