Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpienie ?
Moderator: Dzima
- diefenbaker
- Posty: 1786
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Racja, tylko człowiek świadomie krzywdzi inne istoty... dobrze, że chłopaki są razem, na pewno to lepsze dla samopoczucia Kajtka. Kciukamy za dobre wyniki
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Więc Kajtek już po badaniach, był dzisiaj bardzo dzielny. Teraz leży ogolony i pokłuty i ma wszystko gdzieś
Czekamy dwie godzinki i jedziemy do domku.
Czekamy dwie godzinki i jedziemy do domku.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2016, 15:19 przez Moje Siubutki, łącznie zmieniany 2 razy.
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Zdrówka dla Kajtusia
Trzymam kciuki żeby wyniki było dobre
Trzymam kciuki żeby wyniki było dobre
- diefenbaker
- Posty: 1786
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Za dobre wyniki i spokojną podróż
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Też wam kibicuję
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
zdróweczka dla chłopaka.Widziałam Kajtusia i jego opiekuna wczoraj w klinice-Mili (tak, to ona była wczoraj na zabiegu amputacji części łapki) i ja pozdrawiamy i również życzymy Kajtkowi długiego i szczęśliwego życia
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Pati cały czas zastanawiałem się i martwiłem o Twoją Mili. Co u niej, jak się czuje? Pisz szybciutkoPati od Mili pisze:zdróweczka dla chłopaka.Widziałam Kajtusia i jego opiekuna wczoraj w klinice-Mili (tak, to ona była wczoraj na zabiegu amputacji części łapki) i ja pozdrawiamy i również życzymy Kajtkowi długiego i szczęśliwego życia
Chciałem opowiedzieć wam pewną historię, która mi się przydarzyła wczoraj w Medicavecie w zasadzie to dwie historie. Oczywiście obie dobre. Pierwsza jest taka, że kiedy Pati zobaczyła Kajtka to powiedziała: Ooo to Kajtuś, świnka z forum - to znaczy, że wiedzą o was w całej Polsce .
Druga związana jest z doznaniem uczucia wielkiej miłości, więzi i poświęcenia na jakie człowiek może się zdobyć. Doznanie to trudno opisać słowami, to było pozaziemskie doznanie:). Kiedy osobiście jestem zaangażowany w ratowanie życia Kajtusiowi odbieram to inaczej a właściwie nie odbieram wcale. Lecz wczoraj kiedy pojawiła się Pati ze swoim prosiaczkiem doznałem tego osobiście. Siedziałem obok i widziałem w niej dokładnie to co robię dla Kajtka - miłość, zaangażowanie i ogromne poświęcenie oraz radość i troskę o zdrowie Mili. Tak Pati, to wszystko widziałem w tobie w sposobie wyrażania się. Jesteś niesamowita, masz to coś - dajesz życie. Nigdy się nie poddawaj, wiem że jest ciężko kiedy wszyscy dookoła mówią - wydasz tylko kasę lepiej uśpić albo on się męczy i przez niego ty też. Nie ma nic wspanialszego kiedy wstajesz każdego dnia i widzisz mordkę swojej pociechy i wiesz że dałeś mu kolejny dzień życia.
Jeśli potrzebujesz pomocy np. w sposobie dokarmiania, przygotowaniu karmy lub innej to pisz śmiało. Polecam ci tą karmę http://hipcio.sklep.pl/produkt/supreme- ... a-pig-15kg - Kajtek wcina ją (oprócz ziół i siana) od maja 2014 i nie ma problemów z bobami.
Zapraszam na fb do polubienia dzielnej Mili bo to ona była bohaterem wczorajszego dnia.
Na koniec chcę wspomnieć o osobie, bez której w Medicavecie cuda nie miały by miejsca - o pani Kasi. Kajtek panią kocha mimo tylu nieprzyjemnych rzeczy, które mu pani robi Zresztą cały zespół jest super, panuje tam niesamowicie przyjemna atmosfera.
Oczywiście dziękujemy również wszystkim kierowcą z blablacar, którzy zdecydowali się odbyć wspólną podróż z Kajtkiem. Dzięki nim tak daleka podróż nie jest kosztowna i zostają nam pieniążki na dalsze leczenie Kajka.
Trzymajcie się świnkoprzyjaciele
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
Wywołana do tablicy przez Moje Siubutki melduję, co u mnie i Mili, ale przede wszystkim dziękuję za te piękne słowa. Łezka mi popłynęła ze wzruszenia. Cóż mogę powiedzieć-dla mnie ratowanie zwierzęcia, które kocham jest całkowicie naturalne i nie wyobrażam sobie, bym mogła zostawić je w potrzebie, tak jak i Ty Moje Siubutki. Robimy to samo, z takim samym zaangażowaniem i pewnie dużo osób z tego forum również, gdy jest taka potrzeba. Mamy zwierzaki, które potrzebują naszej intensywnej opieki każdego dnia i każdego dnia walczymy, aby one miały szansę na następny świt. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co robisz. Musisz wiedzieć, że wiele już osób widziałam w Medicavecie (wiele razy musiałam już przyjeżdżać z Mili), ale wczorajsze spotkanie z Tobą i Kajtkiem było wstrząsająco dobrym wydarzeniem. W takich chwilach wie się, że są jeszcze dobrzy ludzie, którzy poświęcają się dla braci mniejszych. Jest jeszcze dobro w czystej postaci. To było niesamowite. Mili i ja pozdrawiamy serdecznie.
A co u mojej 3,5-nogiej świnki? Dziewczyna jest silna i powinna dać sobie radę. Wczoraj był dramat podczas powrotu do domu- Mili nie sikała i nie załatwiała się przez całą podróż, brzuch rósł w astronomicznym tempie, a ona patrzyła w jeden punkt, nie spała. Od operacji, czyli od 13 do 22.30 zero siku. Oczywiście spanikowałam, bo nigdy tak nie było i zadzwoniłam do dr Kasi i Medicavetu. Oczywiście stres był przyczyną. Po przyjeździe do domu świnka, jak tylko się wyżaliła u mojej mamy w ramionach, co te paskudne człowieki jej zrobili i że wróciła z połową nóżki do domu, to bez ostrzeżenia koncertowo osikała mojej mamie bluzkę W domku Mili od razu się polepszyło. Dałam jej czas na przetrawienie tego , co się stało i od rana jest już lepiej. Kikutek łapki trochę spuchł, ale to normalne. Mili uczy się chodzić na 3,5 nogi, trochę trzyma ją w górze gdy chce szybko gdzieś dotrzeć, ale próbuje też na niej chodzić. To dzielna dziewczyna. Oczywiście resztę pozostałej nóżki ma w opatrunku. Dziś i jutro wzięłam wolne z pracy, żeby opiekować się małą, a w czwartek i piątek pojedzie do mnie do pracy, gdzie będzie sobie siedziała pod kaloryferkiem na podkładzie i poganiała mnie w robocie, żebym szybciej pracowała i zarabiała na jej leki Oczywiście po to ją wezmę, żeby mieć nad nią nadzór i móc ją karmić i podawać leki, a dodatkowo w czwartek mamy wizytę kontrolną po operacji już w Szczecinie.
Co do forum i Stowarzyszenia, to muszę powiedzieć, że mnóstwo osób wie o jego istnieniu. W związku z tym, że często przebywam z Mili u lekarzy wet., miałam okazję spotkać wiele osób, które należą do Stowarzyszenia bądź są tutaj na forum. Tak poznałam m.in. Paprykarza (okazało się, że obie miałyśmy świnki z Bystrej). Także północny zachód Polski również kibicuje świnkom w potrzebie!
Moje Siubutki co do karmy, to dziękuję za podsunięcie propozycji. Właśnie muszę uzupełnić zapasy jedzenia dla Mili, więc wezmę pod uwagę Twoją sugestię i być może wypróbujemy to cudo. Od ponad roku jedziemy na karmie Rodicare Basic, jako jedynej, której chimeryczny układ pokarmowy toleruje, ale może uda się wprowadzić jakieś zmiany. Ja rodicare mielę sama, bo jakbym miała kupowć te malutkie puszki gotowej zmielonej karmy to już dawno bym zbankrutowała, Mój młynek sobie radzi, choć to już drugi, wcześniejszy zajechałam tym mieleniem Do tej karmy dodaję mieloną stewię- z uwagi na cukrzycę Mili wywołaną przewlekłym zapaleniem trzustki. Dieta (słodkie warzywa i owoce dostaje raz na tydzień, raz na dwa tygodnie na polecenie dr Kasi) zdaje rezultat, gdyż cukier jest tylko leciutko ponad normę, na ogół 150 (norma do 125), a na początku mieliśmy 500, później długo było po 300. W razie potrzeby Moje Siubutki, będę pamiętała o Twojej propozycji pomocy, dziękuję.
Na zakończenie pragnę powiedzieć, że oboje bohaterzy wczorajszego dnia- Mili, ale i Kajtuś są na fb Medicavetu, można lajkować
Piękne spotkanie, a teraz piękny post z Twojej strony Moje Siubutki, dziękuję. Dużo zdrowia i radości dla Ciebie, Kajtka i reszty Twoich świnek. Kajtuś zasługuje na długie, szczęśliwe życie, a Ty mu to zapewniasz, jeżdżąc z Zielonej Góry do Warszawy na leczenie. Kto by się tak poświęcał? Zdecydowanie dla takich chwil warto żyć. Przywracasz wiarę w człowieka Moje Siubutki. Pozdrawiamy wszystkimi łapkami
A co u mojej 3,5-nogiej świnki? Dziewczyna jest silna i powinna dać sobie radę. Wczoraj był dramat podczas powrotu do domu- Mili nie sikała i nie załatwiała się przez całą podróż, brzuch rósł w astronomicznym tempie, a ona patrzyła w jeden punkt, nie spała. Od operacji, czyli od 13 do 22.30 zero siku. Oczywiście spanikowałam, bo nigdy tak nie było i zadzwoniłam do dr Kasi i Medicavetu. Oczywiście stres był przyczyną. Po przyjeździe do domu świnka, jak tylko się wyżaliła u mojej mamy w ramionach, co te paskudne człowieki jej zrobili i że wróciła z połową nóżki do domu, to bez ostrzeżenia koncertowo osikała mojej mamie bluzkę W domku Mili od razu się polepszyło. Dałam jej czas na przetrawienie tego , co się stało i od rana jest już lepiej. Kikutek łapki trochę spuchł, ale to normalne. Mili uczy się chodzić na 3,5 nogi, trochę trzyma ją w górze gdy chce szybko gdzieś dotrzeć, ale próbuje też na niej chodzić. To dzielna dziewczyna. Oczywiście resztę pozostałej nóżki ma w opatrunku. Dziś i jutro wzięłam wolne z pracy, żeby opiekować się małą, a w czwartek i piątek pojedzie do mnie do pracy, gdzie będzie sobie siedziała pod kaloryferkiem na podkładzie i poganiała mnie w robocie, żebym szybciej pracowała i zarabiała na jej leki Oczywiście po to ją wezmę, żeby mieć nad nią nadzór i móc ją karmić i podawać leki, a dodatkowo w czwartek mamy wizytę kontrolną po operacji już w Szczecinie.
Co do forum i Stowarzyszenia, to muszę powiedzieć, że mnóstwo osób wie o jego istnieniu. W związku z tym, że często przebywam z Mili u lekarzy wet., miałam okazję spotkać wiele osób, które należą do Stowarzyszenia bądź są tutaj na forum. Tak poznałam m.in. Paprykarza (okazało się, że obie miałyśmy świnki z Bystrej). Także północny zachód Polski również kibicuje świnkom w potrzebie!
Moje Siubutki co do karmy, to dziękuję za podsunięcie propozycji. Właśnie muszę uzupełnić zapasy jedzenia dla Mili, więc wezmę pod uwagę Twoją sugestię i być może wypróbujemy to cudo. Od ponad roku jedziemy na karmie Rodicare Basic, jako jedynej, której chimeryczny układ pokarmowy toleruje, ale może uda się wprowadzić jakieś zmiany. Ja rodicare mielę sama, bo jakbym miała kupowć te malutkie puszki gotowej zmielonej karmy to już dawno bym zbankrutowała, Mój młynek sobie radzi, choć to już drugi, wcześniejszy zajechałam tym mieleniem Do tej karmy dodaję mieloną stewię- z uwagi na cukrzycę Mili wywołaną przewlekłym zapaleniem trzustki. Dieta (słodkie warzywa i owoce dostaje raz na tydzień, raz na dwa tygodnie na polecenie dr Kasi) zdaje rezultat, gdyż cukier jest tylko leciutko ponad normę, na ogół 150 (norma do 125), a na początku mieliśmy 500, później długo było po 300. W razie potrzeby Moje Siubutki, będę pamiętała o Twojej propozycji pomocy, dziękuję.
Na zakończenie pragnę powiedzieć, że oboje bohaterzy wczorajszego dnia- Mili, ale i Kajtuś są na fb Medicavetu, można lajkować
Piękne spotkanie, a teraz piękny post z Twojej strony Moje Siubutki, dziękuję. Dużo zdrowia i radości dla Ciebie, Kajtka i reszty Twoich świnek. Kajtuś zasługuje na długie, szczęśliwe życie, a Ty mu to zapewniasz, jeżdżąc z Zielonej Góry do Warszawy na leczenie. Kto by się tak poświęcał? Zdecydowanie dla takich chwil warto żyć. Przywracasz wiarę w człowieka Moje Siubutki. Pozdrawiamy wszystkimi łapkami
Re: Chłoniak - chemioterapia wydłuża życie czy może cierpien
no i jak wyniki Kajtusia? Jest ok?