Dropsio pisze:Właśnie powolutku w mojej głowie kiełkuje pewien pomysł... No cóż - trzeba to dopracować i dobrze rozegrać, może coś z tego wyjdzie.
Lubię, skoro Casanova jest podobno z charakteru do Cośka, to może masz jakiegoś prosiaka na DT, z którym próbowałaś łączyć? I jak teraz Casanova mieszka? Z jakim "typem" świniaka?
Tak czy inaczej mam ochotę udusić tę małą białą łajzę, wredota z niej jakich mało

Mieszka, s...l, ze sobą

OK, u mnie jest o tyle trudniej, że są baby, ale jakoś większości innych samców to nie przeszkadzało i nie przeszkadza. Casanova mieszkał z niejakim Jeejusiem!, nie wiem czy kojarzysz

W tym układzie był lokomotywą, niezbyt szczęśliwą, dodam. Casanova każdego mniejszego/bardziej uległego samca zajeżdża, taki układ jest z góry skazany na porażkę. Z drugiej strony starszego i silniejszego Chleba non stop prowokuje. Najpierw Chleb był spokojny, potem reagował z umiarem, tylko niezbędne do ustawienia smarka minimum. Potem stwierdził, że ustawianie nic nie daje, bo szczyl tak ma, więc go olał totalnie. Tego było już za wiele - bezoki rudzielec mało nie wylazł z siebie, tak go roznosiło, żeby wytrącić Chleba z równowagi. W końcu mu się udało o tyle, że go pogryzł i Chleb postanowił przestać go tolerować obok siebie. Musiałam rozdzielić, bo młody nie miał prawa wyjść z kącika, jeść, pić ani nawet skubać siana z podłogi. Niestety niedługo potem moja córa wzięła na ręce Chleba, kiedy Casanova latał po pokoju. Teraz ma dwie piękne dziury na ręce, bo Casanova tylko wziął rozbieg i się wpił w co trafił najpierw
On, Jeejuś! i Bobo - to taka trójka, która od małego się zapowiadała na podejrzany element, wyskakiwała do dorosłych samców i ciągle prowokowała większych braci i kuzynów. Byłby gang wściekłych knurów, ale ze sobą nawzajem też się nie dogadają
