Re:Tościk 1.08.17[*],Nachos 23.01.21 [*]i Czesio 7.08.20 [*]
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
Spróbujcie ułożyć go tak, żeby ciałko było na stole, a nózie się zwieszały, wtedy nie trzeba jej tak wyginać i misiek się tak nie spina. Jak nie leci z jednej, to spróbujcie z drugiej

Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
-
cappuccino
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
Po 15 jedziemy próbować. Wczoraj też Pani Asia była sama, nie miałyśmy nikogo do pomocy, a dzisiaj jest jeszcze jedna lekarka, więc będzie łatwiej. Duży miał ze mną pojechać, ale w pracy wszyscy biorą L4 i kierownik poprosił, żeby przyszedł na 14 ( co tam, że zszedł z nocki dzisiaj
).
Ale damy sobie radę! Bo jak to, trzy baby z jednym facetem sobie nie poradzą
Ale damy sobie radę! Bo jak to, trzy baby z jednym facetem sobie nie poradzą
-
Assia_B
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
U mnie też w pracy dużo osób na L4... Łącznie ze mną...
Jak tam u weta? Udało się?
Jak tam u weta? Udało się?
-
cappuccino
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
Właśnie wróciliśmy. Tak, po wielu bojach się udało się tą krew pobrać i to nawet sporo. W poniedziałek mamy wyniki, także pozostaje nam czekać.
-
cappuccino
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
Nachos miał też swój pierwszy plasterek
Dostał nawet w lecznicy żółty ręczniczek, co by Dużej nie pogryzł
Był dzielny. Pozbyliśmy się także strupków po zastrzykach, bo były dosyć obfite, więc go ciągły no i obawa, że się ropka zebrała. Na szczęście ropy żadnej nie było. Teraz tylko mamy przemywać rivanolem.
Ale Nachos nic sobie nie robi z wizyt u Pani dr, na wybiegu i tak sam się pakuje do transporterka
Był dzielny. Pozbyliśmy się także strupków po zastrzykach, bo były dosyć obfite, więc go ciągły no i obawa, że się ropka zebrała. Na szczęście ropy żadnej nie było. Teraz tylko mamy przemywać rivanolem.
Ale Nachos nic sobie nie robi z wizyt u Pani dr, na wybiegu i tak sam się pakuje do transporterka
- dortezka
- Posty: 7496
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
na szczęście ma krótką pamięćcappuccino pisze:Ale Nachos nic sobie nie robi z wizyt u Pani dr, na wybiegu i tak sam się pakuje do transporterka
dzielni Nachosik! trzymam kciuki żeby wyniki były już idealne!
Wątek moich Pipulek: 
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy
-
balbinkowo
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
Oj, to i ja z dziewczynami podtrzymamy kciuki i pazurki za dobre wyniki
Dzielny Nachosik
Dzielny Nachosik
-
cappuccino
Re: Tost i Nachos - zdrowiejemy. Zdjęcia s.45
Dziękujemy za wszystkie kciuki, to dla nas bardzo ważne. Mocno tą chorobę przeżywaliśmy, bo to była dosłownie walka o życie. Mamy nadzieję, że jest wszystko ok. No i rzeczywiście, Nachos jest bardzo dzielny. Tost nie mógł znieść zastrzyków, stał się na długą chwilę niedotykalski, no nawet go się z klatki nie dało wyjąć. A Nachos po tym wszystkim stał się taki kochany. Jak przyszła pora robienia zastrzyków co 12 godzin, nawet się nie wahałam. Był grzeczny i wszystko znosił.
Czasem mi się wydaję, że czuł, że go ratujemy na wszystkie możliwe sposoby i w zamian za to się po prostu oswoił. Stał się na prawdę kochany i przestał być dzikusem. Samo to, że u weterynarza to u mnie szukał schronienia, tak mnie podbudowało.
Tak strasznie miło się patrzy na zdrową świnkę, która wyszła z choroby. Powiem Wam, że tak jak stracił ponad 100g przy chorobie, to od ostatniego antybiotyku, przytył już 150g. Znowu waży 800 i jest wielką świnką. A przypomnę, że ma tylko 5 miesięcy. Pewnie gdyby nie choroba, to już by z kg ważył
Czasem mi się wydaję, że czuł, że go ratujemy na wszystkie możliwe sposoby i w zamian za to się po prostu oswoił. Stał się na prawdę kochany i przestał być dzikusem. Samo to, że u weterynarza to u mnie szukał schronienia, tak mnie podbudowało.
Tak strasznie miło się patrzy na zdrową świnkę, która wyszła z choroby. Powiem Wam, że tak jak stracił ponad 100g przy chorobie, to od ostatniego antybiotyku, przytył już 150g. Znowu waży 800 i jest wielką świnką. A przypomnę, że ma tylko 5 miesięcy. Pewnie gdyby nie choroba, to już by z kg ważył