No, faktycznie, prawdopodobnie porobiłam. (;
Staliśmy sobie na brzegu i czekaliśmy na ptaki, aż nagle, na drugim brzegu, mignęło mi coś błyszczącego. To błyszczące coś wbiegło na zwalony do wody pień, z pniaka wskoczyło do wody i skierowało się w stronę tej "wysepki". Ale po drodze nas zauważyła... I nie, nie schowała się, nie zaczęła uciekać tylko zmieniła kierunek i podpłynęła do nas. Zatrzymała się może metr od brzegu, popatrzyła i odpłynęła do "celu". Jak się okazało, na wysepce była druga norka, którą ta "nasza" pogoniła parskając i drąc się niemiłosiernie

Druga zniknęła, a awanturnica wskoczyła do wody i po chwili wylazła z niej z piękną rybką w paszczy. Schowała się za gałęzią i zaczęła chrupać... Zaczęliśmy się po chichu skradać, żeby podejść bliżej. Trzasnęła jedna gałązka. Potem druga. A norka nawet nie podniosła głowy. Zaczęliśmy iść normalnie, z trzaskiem przedzieraliśmy się przez krzaki a ona raz podniosła łeb, popatrzyła się i wróciła do jedzenia

Podeszliśmy najbliżej jak się dało, pomimo że kichaliśmy, kaszleliśmy i normalnie rozmawialiśmy - norka nadal jadła. Kurcze, Cosiek jest bardziej płochliwy!
Am am am...
Języczek <3
Ta mordka mnie rozwala
Nawet norka się z Was śmieje!
A po jedzeniu trzeba wyczyścić ząbki...
Reszta fotek... Później