Rysiowe LOVE <3 - POŻEGNANIE

Pamięci tych, które odeszły...

Moderator: pastuszek

ODPOWIEDZ
boe22

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: boe22 »

:fingerscrossed: za Rysia i drugie :fingerscrossed: za spokój dla Ciebie :pocieszacz:
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10208
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: martuś »

Może to nie Johnny jest sprawcą Rysiowego problemu tylko sam poszkodowany sobie uszkodził siusiaka? Świnkochłopcy lubią ciągnąć pupą po podłożu i może akurat natrafił na kawałek sianka czy rozsypanej karmy i się skaleczył?
Będzie dobrze! :pocieszacz:
Rysiek trzymamy kciuki :fingerscrossed:
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: Siula »

My również trzymamy za Rysia :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
aviczka

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: aviczka »

Dziękuję wszystkim za :fingerscrossed: Zabieg we wtorek, więc wtedy trzymajcie najmocniej :)
Asita pisze:Mocno kciuki za zabieg :fingerscrossed: Ale chyba nie będzie mocno skomplikowany i świnek szybciutko dojdzie do siebie?
Zabieg nie jest skomplikowany, ale teoretycznie powinien być przeprowadzony pod narkozą.
Jednak Pani doktor powiedziała, że postara się go przeprowadzić w znieczuleniu miejscowym, więc trzymajcie kciuki, żeby Ryzio nie robił problemów i żeby nie trzeba było komplikować sprawy.

Tymczasem cały czas dochodzimy do siebie po śmierci Johnnego.
Rysiowi poświęcamy więcej uwagi, żeby nie czuł się opuszczony. Placuchuje u mnie na kolanach jak pracuję czy oglądam TV.
I dużo do niego gadamy jak siedzi w klatce :)
Tutaj kilka fotek z dzisiejszego placuchowania (robione jedną ręką, telefonem, więc przepraszam za jakość wykonania):
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po dzisiejszym kolankowaniu Rysiulec zachował się w bardzo zaskakujący sposób.
Wkładałam go do klatki, a on najpierw nie chciał zejść z kocyka, a potem nagle jakby zobaczył coś strasznego zeskoczył i uciekł.
Miał w klatce położoną dużą górę siana (uwielbia jeść i kłaść się w sianku, więc mu nie oszczędzałam). W klatce nic się nie zmieniło w czasie kiedy był wyjęty.
Tymczasem Rysiek zaczął się zachowywać jakby w tym sianie było coś, co próbuje go zjeść. Ewidentnie bardzo bał się wyjść spod hamaka. Nawet do poidła bał się podejść.
Wyjęłam większość siana, a resztkę rozłożyłam na 2 kupki. 1 położyłam pod paśnikiem, a drugą dałam mu pod nos.
Tą pod nosem jadł, ale dalej zachowywał się jakby wychodząc spod hamaka ryzykował życie.
Sytuacja trwała z pół godziny, wreszcie zdecydowałam się mu wyjąć wszystko.
Wyciągnęłam prosiaka i wywaliłam podkład i całe to siano, którego się bał.
Włożyłam nowy podkład i Ryśka do klatki. Odeszłam na chwilę, żeby przynieść nowe sianko, a on zaczął się drzeć, jakby go ktoś ze skóry obdzierał. Ale po świniaku nie widać, żeby coś źle się działo.
Włożyłam mu nowe sianko, zawołałam na jedzenie i pokazałam, że wszystko jest ok.
Było trochę lepiej, ale dalej zachowywał się, jakby coś było nie tak. Wiec wyciągnęłam z klatki też paśnik.
Nieśmiało zaczął jeść to sianko. I teraz w sumie jest z powrotem dość normalny, ale nadal nerwowo pozerkuje w stronę drugiego hamaka (obok którego wcześniej leżała kupa siana).
Pospał sobie nawet trochę.

Czy ktoś z Was spotkał się z czymś takim?
Macie pomysł co może się dziać?

Od odejścia Johnnego nie prałam mu hamaków - uznałam, że tak będzie czuł się bezpieczniej dopóki się nie przyzwyczai do nowej sytuacji. Ale może powinnam po prostu wszystko wyprać i umyć, by zminimalizować zapachy?
Już sama nie wiem...
Awatar użytkownika
pucka69
Wiceprezes ds. finansowych
Posty: 13535
Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
Miejscowość: Warszawa - Ursynów
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
Kontakt:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: pucka69 »

Myślę że powinnaś wyprać. On wie że jego przyjaciel nie żyje więc pewnie boi się jego zapachu, bo nie powinno go być przecież.
Obrazek
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10208
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: martuś »

aviczka pisze: Wkładałam go do klatki, a on najpierw nie chciał zejść z kocyka, a potem nagle jakby zobaczył coś strasznego zeskoczył i uciekł.
Miał w klatce położoną dużą górę siana (uwielbia jeść i kłaść się w sianku, więc mu nie oszczędzałam). W klatce nic się nie zmieniło w czasie kiedy był wyjęty.
Tymczasem Rysiek zaczął się zachowywać jakby w tym sianie było coś, co próbuje go zjeść. Ewidentnie bardzo bał się wyjść spod hamaka. Nawet do poidła bał się podejść.
U mnie Nutka trzeci dzień już się boi. Na początku w ogóle nie chciała siedzieć w klatce na widoku (panicznie uciekała do norki), później nie chciała wejść do tej części klatki gdzie mają jedzenie. Dzisiaj zauważyłam, że problemem jest siano - panicznie się go boi :glowawmur:
Obrazek
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: Asita »

Dziwna to sprawa...
Też bym wyprała wszystko.
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
aviczka

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: aviczka »

Na razie wyjęłam mu wszystko oprócz hamaka, pod którym się chował w swojej "panice". Uklepałam też siano, żeby nie wyglądało strasznie. Świniak wczoraj siedział tak:

Obrazek

Oczywiście teraz jest też w kółko kolankowany:
Obrazek
Obrazek

Ściągając te zdjęcia z telefonu zrzuciłam też ostatnie fotki Johnnisława. Nie jestem w stanie na nie patrzeć i nie płakać... Cały czas jest mi ciężko, a to już prawie tydzień od naszej tragicznej walki...
Tydzień temu o tej porze nie przeszło by mi nawet przez głowę, że w nocy będziemy jechać na sygnale do szpitala. :( :cry: :cry:
boe22

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: boe22 »

Ja nawet po paru latach nie mogę oglądać zdjęć, leżą gdzieś głęboko zakopane. Pamiętam o tych wszystkich zwierzołkach, ale oglądać nie jestem w stanie :(

edit. Daj znać jutro jak się miewa Rysiołek :fingerscrossed:
boe22

Re: Rysia małego "przygód" ciąg dalszy...

Post autor: boe22 »

Jak się ma jedynak?
Daj znać- martwię się :( nie chcę Cię gnębić telefonami, bo pewnie nie masz nastroju na rozmowy, masz inne problemy na głowie.
Mam nadzieję, że poszło dobrze :pocieszacz:
ODPOWIEDZ

Wróć do „In Memoriam”