Dziwne dni nastały w świnkowym świecie. Duzi z całego świata zaczęli siać zamęt. Oto bowiem banda przemądrzałych olbrzymów postanowiła przyjrzeć się dokładniej istocie bycia świnką morską. Nie byłoby w tym nic okropnego, gdyby nie fakt, że owi olbrzymi nigdy świnkami morskimi nie będą... jak więc zatem mieliby wiedzieć czy świnka morska bardziej czuje się świnką czy kawią?
A przecież to oczywiste, że dumna kawia ma momenty, kiedy to lubi porządnie poświntuszyć. No i co teraz niby kawie na całym świecie mają nagle zmienić swoje postępowanie przy jedzeniu. Przecież to co przystoi śwince nie przystoi kawii.
Duzi na ul. Oba doskonale rozumieli, że nie wolno zbyt pochopnie podejmować decyzji. To od świnek zależy kim być wolą. Jednak aby same mogły zdecydować, Duzi musieli powiedzieć im o zmianach jakich dokonali przemądrzali olbrzymi.
Rankiem, gdy Bromba niepostrzeżenie wdarła się do łóżka Dużych, mimowoli przyjęła rolę posłańca, który ogłosi reszcie stada jakich to zmian dokonano poza ich plecami.

- Wiesz co Brombek? - zaczął nieśmiało Duży. - Olbrzymi z pewnego instytutu doszli do wniosku, że nie możecie być świnkami morskimi... od teraz jesteście kawiami.
- Ale jak to?!!! - oburzyła się Bromba.

- Przecież my byłyśmy i świnkami morskimi i kawiami naraz... Ależ to głupkowaci olbrzymowie!!! - dodała - Muszę to powiedzieć reszcie stadka... przecież to jakiś obłęd.
No i pobiegła do klatki, gdzie czekały na nią Misia i Tosia.

Misia przeczuwała, że dzieje się coś dziwnego, dlatego czekała już przy samych drzwiach.
- Wiesz co Misia? - zagadneła zdenerwowana Bromba. - Juz nie możemy nazywać się świnkami morskimi.... jesteśmy jeno kawiami domowymi.
- W zasadzie to trochę rozumiem - odpowiedziała ze stoickim spokojem Misia - Nad morzem nigdy nie byłam (spojrzała wymownie w stronę Dużych), więc dlaczego ktoś miałby nazywać mnie morską... no ale mogli zostawić pierwszy człon i nazwać nas świnkami domowymi.
Po chwili zjawiła się Tosia:

- O co chodzi Misia? - spytała.
- A takie tam pierdoły... od teraz mów na mnie Kawia Domowa... znaczy się królowa Kawia
- Hę???
- Jakieś głupki stwierdziły, że nie możemy być świnkami morskimi... no i masz teraz Kawię Domową.

- O nie... zamyśliła się Tosia.
- Ależ mi problemy - Misia parsknęła odchodząc.
Nie udało się jednak przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego.
W szczególności sprawa ta uwierała Tosię:

- Kim ja jestem?

- A może czym ja jestem?

Misia również zastanawiała się nad całym tym galimatiasem, chociaż oficjalnie nie dawała po sobie poznać, że ją to rusza.
Najgorsze jednak były wieczory:

- Misiaaa....
- Co Bromba?

- A tak myślę sobie o tej całej sprawie...
- Kurcze śpij mała... starczy, że pozwoliłam ci spać na moim tronie.
- Ale Misia musimy coś z tym zrobić. Popatrz na moją mamę... Strasznie to przeżywa.
- No dobra mam pewien pomysł. - powiedziała Misia a potem szeptem przekazała Brombie co takiego wymyśliła siedząc w polarkowym tunelu.
Nazajutrz świnki, przepraszam Kawie postanowiły porozmawiać z Dużą

- Duża.
- Tak Brombko.
- Wiesz to całe zamieszanie z tą nazwą trochę nas rozbiło. Postanowiłyśmy, że nadal możecie do nas mówić świnki. Jednak przede wszystkim zdecydowałyśmy się być GIGLACZAMI!!!

- Uf... Jeszcze niech się okaże, że Święty Mikołaj nie istnieje, to dopiero będzie.