Dwugłowiec jest niesamowity. Są zdecydowanie najżywsi z wszystkich. I niestety widać to na zadach, a u Allika też na pyszczku.
Jak ich pierwszy raz wyniosłam na wybieg (najpierw trzeba złapać Allika

), to Alli zaraz włożył głowę między kratki

i wpadł w panikę. Ja też. Ale przypomniałam sobie historię opowiadaną przez mojego kolegę - jego 3-letnia wtedy córka włożyła głowę między pręty balustrady na mostku w parku. A on stwierdził, że jak coś weszło i musi wyjść i spokojnie jej głowę wyjął założywszy wcześniej czapkę.
Ja niestety czapki dla świniaka nie miałam, ale zbudowana tą historią, odetchnęłam głęboko i spokojnie wyjęłam ten pusty łeb. A że pusty jest zupełnie, to nabrałam przekonania po tym, jak dopiero co oswobodzony Allik zaraz z powrotem łepetynę wsadził w kratki

. Jednak coś tam musi jednak w tym łebku być, bo wiedział już cwaniak, że jak się głowę włoży, to się i wyjmie.
A Wiktor zaraz po nim ten manewr powtórzył.
Na zdjęciach tego nie mam. W ogóle trudno im zrobić, bo jak widzą aparat, to kryją się w "altance".
I tak się do was dostaniemy!
A tymczasem po drugiej stronie...
Panowie komentują całe zajście
