U nas ok, pomalutku.
Świetlika wagę pominę, nadal słuszna. Jest sprawny, od paru miesięcy mamy problem z bobami, lecimy na biolapisie.
Czopuje mu się kuperek, codziennie czyścimy, nie powiem żeby to lubił. Piasecki powiedział że to wiek i już tak będzie. Apetyt ma. Nauczył się pić z poidełka, wcina arbuzy, leje na potęgę i pośmierduje.
Stefan jest nadal dziki, jego nie da się oswoić, gryzie podszczypuje jak się go bierze na ręce, nawet obcięcie pazurków to mordęga.
Saturn, żyje w pełnej symbiozie ze Stefkiem, jest puszystą kulą, ma niesamowicie miękką sierść.
Wszystkie świntuchy piją wodę.
Ogólnie są grzeczne, nie gryzą prętów, nie uciekają z klatki, grzecznie czekają na jedzonko. Dobrze zniosły ten ostatni rok, przeprowadzka, moje 4 prace, studia i mało czasu na wszystko.
Jutro dodam aktualne zdjęcia.