Ja mam w książkach napisane, że wcinają również robale. Jeszcze im nie podawałam, ale rozważam.
Polecam za to sprzęty, na które można się wspiąć - norniki kochają siedzieć w tych wiszących domkach z kokosa, dostały też jeszcze wiszący domek i są nim zachwycone (ja też, bo teraz mam poidełko na zewnątrz). Bardzo chętnie zwiedzają każdą nową rzecz, na którą można się wspiąć i chętnie siedzą w tych wysoko zawieszonych kryjówkach - co mnie zaskoczyło, bo myślałam, że to takie typowo ziemne stworzenia.
Co do kontaktu z człowiekiem też mnie zaskoczyły, wręcz powiem - zszokowały. Mianowicie wydaje mi się, że gdyby miały trochę więcej czasu i nie były po przejściach, to spokojnie dałyby się oswoić. Może nie do głaskania, bo to nie ten typ, ale do uznania obecności ludzkiej za coś pozytywnego na pewno. Wszystkich trzech panów przenoszę ręką (nieopancerzoną - nawet nie myślą o gryzieniu). Jeden tego nie lubi i z ulgą zakopuje się w transporterku. Drugi też nie przepada za rękami i chętnie z nich zeskakuje, ale w imię żarcia jest w stanie utrzymać się na powierzchni. Trzeciemu to zwisa - łapania nie lubi, ale ręce spokojnie obwąchuje i rozgląda się wokół. Głaskanie nie robi na nim wrażenia. W drodze powrotnej sam mi wszedł na rękę i zwyczajnie z niej zszedł, po czym poszedł zwiedzać akwarium (pozostała dwójka na wszelki wyp najpierw się schowała, z czego jeden wylazł dopiero po dłuższym czasie - pewnie słysząc, że reszta nadal żyje i, co gorsza, je). Są duże różnice osobnicze, ale na pewno wszystkie są bardzo bystre i na bieżąco aktualizują listę zagrożeń. Na głosy przed akwarium czasem się chowają, a czasem opierają łapkami o szybę i niuchają, co im damy. Uciekają, kiedy wychodzi na to, że nic

A jeśli coś jednak wjeżdża, to potrafią czasem kicać ze zniecierpliwieniem koło ręki

Nie podejdą blisko, ale na pewno nie jest ona czymś, przed czym trzeba natychmiast się wkopać jak najgłębiej. Ten najodważniejszy po poprzednim sprzątaniu właśnie tak kicał cały czas po powierzchni i pewnie mnie zdrowo klął w norniczym, bo wjeżdżały jakieś rurki, drabinki, kołowrotki i dopiero na samym końcu - głąb z kapusty
porcella pisze:Bo ich właściwie nie należy mieć - one są dzikie i takie powinny zostać, nie ma co udomawiać dla rozrywki następnego, zresztą pospolitego w naturze, gatunku. To tak, jak hodowac w domu polne myszy.
Eee...
