Byliśmy dzisiaj u doktora na kontroli. Odstawiamy zastrzyki, maluszek dostał antybiotyk do rozcieńczenia w litrze wody, probiotyk i nadal podajemy Karsivan na poprawę krążenia krwi w mózgu.
Doktor powiedział, że objawy neurologiczne ustępują i moja kluska już stanęła "w pionie". Musiał go mocno przestraszyć, żeby sprawdzić reakcję oczu iiiiiiiiiii... oczopląsu już nie ma!
Przeczyścił również uszka, Fiś tak bardzo płakał

a potem wleciał w moje ramiona i doktor nazwał go panikarzem i maminsynkiem
Rokowania już nie są ostrożnie, Pan Bożydar powiedział, że Fisiek się z tego wyliże.
Diagnoza jest już postawiona - nagłe zapalenie ucha środkowego z zajęciem błędnika zainfekowało mózg i spowodowało wirusowe zapalenie mózgu.
Wiecie co będzie wyzwaniem? Litr antybiotyku z wodą i pijący Tofiś. Z racji tego, że nie pije z poidełka... chyba co 10 minut będę go goniła ze strzykawką

Jakieś pomysły na szybkie podanie?