
Rysiowe LOVE <3 - POŻEGNANIE
Moderator: pastuszek
Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st
Jacy cudni chłopcy
Kciukamy żeby z Rysiem było ok

Kciukamy żeby z Rysiem było ok

Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st
Rysio ma zdjęty opatrunek i kołnierz!
Ma jeszcze sporą rankę na brzuchu, ale wetka ocenia, że tydzień, półtora i już będzie zagojony.
Rysio, choć zmęczony po wizycie był przeszczęśliwy z braku kołnierza.
Najpierw nie dowierzał... Potem chyba z 15 min. poświęcił na umycie się i wydrapanie. A następnie popcornował i biegał po całej klatce jak dziki.
Teraz śpi.
Byłam zbyt zaabsorbowana świniakiem, żeby robić zdjęcia, ale mam trochę do nadrobienia z ostatnich dni:
Jakiś czas temu zrobiłam Rysiowi namiot. Bardzo chciał się zawijać w koc, a z kołnierzem nie poradziłby sobie z wejściem do domku (mamy norki od Pastuszka).


W między czasie Johnnisław doszedł do wniosku, że jestem przemęczona i próbował mnie pocieszać.
(Sytuacja taka: siedzę z Johnnym na kolanach. Prawą ręką go głaszczę, lewą mam położona obok prosiaka. Nagle Johny zwija się w kłębek, a następnie kładzie mi wielkiego boba na dłoni XD)

A tu krótka relacja. Rysio jeszcze w kołnierzu:

I już bez kołnierza. Taki jest biedny z tymi obtarciami...
Szyjkę przez cały czas smarowałam mu maścią z wit. A, żeby obrażenia były jak najmniejsze.


Dziękuję wszystkim za dobre słowa i trzymanie kciuków.
Dropsiu, cieszę się, że się podobają. W moich oczach są najpiękniejsi

Ma jeszcze sporą rankę na brzuchu, ale wetka ocenia, że tydzień, półtora i już będzie zagojony.
Rysio, choć zmęczony po wizycie był przeszczęśliwy z braku kołnierza.
Najpierw nie dowierzał... Potem chyba z 15 min. poświęcił na umycie się i wydrapanie. A następnie popcornował i biegał po całej klatce jak dziki.
Teraz śpi.
Byłam zbyt zaabsorbowana świniakiem, żeby robić zdjęcia, ale mam trochę do nadrobienia z ostatnich dni:
Jakiś czas temu zrobiłam Rysiowi namiot. Bardzo chciał się zawijać w koc, a z kołnierzem nie poradziłby sobie z wejściem do domku (mamy norki od Pastuszka).
W między czasie Johnnisław doszedł do wniosku, że jestem przemęczona i próbował mnie pocieszać.
(Sytuacja taka: siedzę z Johnnym na kolanach. Prawą ręką go głaszczę, lewą mam położona obok prosiaka. Nagle Johny zwija się w kłębek, a następnie kładzie mi wielkiego boba na dłoni XD)
A tu krótka relacja. Rysio jeszcze w kołnierzu:
I już bez kołnierza. Taki jest biedny z tymi obtarciami...

Dziękuję wszystkim za dobre słowa i trzymanie kciuków.
Dropsiu, cieszę się, że się podobają. W moich oczach są najpiękniejsi

Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st




Tak trzymać!
Aviczuś- teraz 5 minut dla Ciebie- jakieś spa i święty spokój! Należy się!
Ja już w tym miesiącu stwierdziłam, że dosyć....rachunki, świnie, rachunki, świnie....a ja?
Żeby świnie były szczęśliwe- potrzebują szczęśliwego opiekuna

Raz na rok trzeba i o sobie pomyśleć!
Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st
Bidok mały, dobrze że jest ok 

Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st
No jakby świat bez Rysia wyglądał!
Rysio pozostaje moją miłością! 


Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st
I jak tam, bezkołnierzowe szaleństwo trwa? 
P.S.nie ma to jak ciepły bobek!

P.S.nie ma to jak ciepły bobek!

Re: Rysio - dzielny pacjent i Johnny - miś przytulak FOTO st
Rysiowi trochę popsuł się humor, kiedy odkrył, że musi mieć cały czas nakładane lekarstwo na ranę.
Zauważyłam, że bardziej przymruża oczy niż wcześniej - zastanawiam się, czy to dlatego, że przez miesiąc miał połowę pola widzenia przysłoniętą ciemnym kołnierzem i może wzrok mu się przyzwyczaił i teraz mu za jasno?
Będziemy na kontroli to się o wszystko wypytam.
Je ładnie i energicznie reaguje na to, co się dzieje.
Jest tylko nieszczęśliwy przy tej aplikacji lekarstwa. Bo teraz, gdy nie ma opatrunku to muszę 3 razy dziennie z nim siedzieć 10-25 min. żeby lek się wchłoną i żeby prosiak go sobie od razu nie wytarł w podłoże.
Mam zdjęcia
(Rysiulo ze skwaszoną miną wymiata) wrzucę wieczorem.
Zauważyłam, że bardziej przymruża oczy niż wcześniej - zastanawiam się, czy to dlatego, że przez miesiąc miał połowę pola widzenia przysłoniętą ciemnym kołnierzem i może wzrok mu się przyzwyczaił i teraz mu za jasno?
Będziemy na kontroli to się o wszystko wypytam.
Je ładnie i energicznie reaguje na to, co się dzieje.
Jest tylko nieszczęśliwy przy tej aplikacji lekarstwa. Bo teraz, gdy nie ma opatrunku to muszę 3 razy dziennie z nim siedzieć 10-25 min. żeby lek się wchłoną i żeby prosiak go sobie od razu nie wytarł w podłoże.
Mam zdjęcia
