Trochę trwało zanim odnalazłam wątek

Brak czasu, co tu więcej mówić. Zwykle wpadam na forum, czytam, co nowego moich ulubieńców (a lubię wszystkie świnki

) i na moje własne już nie starcza czasu.
Panowie obżerają się trawką, perzem, krwawnikiem, mleczem, a ostatnio nawet świeżutkim skrzypem. Na babkę już nie chcą patrzeć. Nawet zaliczyli już dwa razy ogródkowanie. Ale ostatnio pogoda fatalna i zagroda tylko moknie.
Ale - pochwalę się - udało mi się nasuszyć już pudełko mleczów (czyt. mniszków).
Moje kociątko 14-letnie po wylewie (oczywiście w Wielki Piątek, bo jak chorować, to zawsze tuż przed świętami, ewentualnie w trakcie - zasada, której trzymają się moje futra

) już całkiem dobrze. Głowę ma trochę przechyloną w jedną stronę i jeszcze często chodzi zakolami (ale już nie w kółko), tylne nóżki trochę sztywne, ale spokojnie wskakuje na fotel.
Do końca życia będzie dostawać leki na obniżenie ciśnienia, ale już nawet udaje mi się podać jej leki bez pomocy osób trzecich.
A tu moja Renetka - jeszcze przed wylewem, ale już ślepa.

Teraz na poddasze już nie wchodzi. Rezyduje w naszej sypialni, czasem wychodzi do przedpokoju i nawet zapuszcza się do łazienki.
A to dzikie zwierzę to Salem podczas zabawy myszą kupioną na naszym forum:
