[WARSZAWA] lek. wet. Joanna Strąk, "Pulsvet"

Moderator: pastuszek

ODPOWIEDZ
ruby

[WARSZAWA] lek. wet. Joanna Strąk, "Pulsvet"

Post autor: ruby »

Tutaj dzielimy się opiniami na temat lek. wet. Joanny Strąk.

Obecnie przyjmuje (aktual. 4.12.16):
PULSVET
ul. Alternatywy 7 (lokal U8).
02-811 Warszawa

kontakt do lecznicy:
tel. 22 649 31 17
tel. kom. 793 442 204
e-mail: vet@pulsvet.pl
http://www.pulsvet.pl


Opinie wyrażane na forum są prywatnymi opiniami jego użytkowników i nie reprezentują stanowiska członków Stowarzyszenia Pomocy Świnkom Morskim.
Awatar użytkownika
effcien
Posty: 753
Rejestracja: 17 sty 2014, 2:15
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Mokotów
Kontakt:

Re: [WARSZAWA] lek. wet. Joanna Strąk, Pulsvet

Post autor: effcien »

Dobra lekarka. Przyjazna, otwarta, wszystko tłumaczy i wie, co robi.
Sambojka

Re: [WARSZAWA] lek. wet. Joanna Strąk, Pulsvet

Post autor: Sambojka »

Przyjazna, otwarta, wszystko tłumaczy... ale nie jest najlepszą internistką, diagnozuje tylko choroby podstawowe- jeżeli w grę wchodzi coś bardziej skomplikowanego to się gubi i popełnia blędy. Jeżeli jednak ktoś chce, żeby mu wytłumaczyć niektóre schorzenia to tłumaczy świetnie
Cines

Re: [WARSZAWA] lek. wet. Joanna Strąk, Pulsvet

Post autor: Cines »

Nie polecam. Jednego dnia zauważyłam coś białego w uchu u prosiaka i się przestraszyłam, czy nie jest to gnój. Pilnie pojechałyśmy do nich taksówką. No i nie odniosłam dobrego wrażenia, niestety. Po pierwsze, ta pani potrafiła "wymasować przezroczysty płyn z oczu" (dosłownie tak mamy napisane w karcie wizyty) u zupełnie zdrowej świnki morskiej, jak potem się okazało. Po drugie, prosiak STRASZNIE piszczał, jak się starała sprawdzić czy nie ma stanu zapalnego w uchu (nawiasem mówiąc, w końcu przyznała się, że nie potrafi tego zrobić).

No i tyle, pojechałyśmy do domu. Nie dowiedziałyśmy NIC. Następnego dnia wybrałyśmy się ponownie na wizytę, tym razem do p. Doroty Wyki, która bez żadnego problemu sprawdziła uszy, zęby (oczywiście, żadnego niepokojącego płynu nie udało jej się znaleźć), no i na wszelki wypadek wykonałyśmy też zdjęcie RTG oraz badanie krwi. Prosiak był zdrowy, chyba coś mu tam przypadkiem do tego ucha trafiło, albo to ja coś sobie domyślałam. Nawet nie piszczał podczas badań (no może troszkę)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mazowieckie”