

Moderator: pastuszek
Obie pokonał nowotwór i musieliśmy pomóc im odejść, bo strasznie cierpiały. Moja córka zerka na kalendarz i kończy się łzami. Na zdjęciu obie są w świetnej formie, choć guza kreseczki już widać na nosku, bo wtedy zaczął narastać. Na razie to trudne, ale takie chcemy je zapamiętać: sprytne, wesołe, ruchliwe, przytulaśne i zawsze "głodne".martuś pisze:Razem z Kreseczką patrzą teraz na wszystkich z kalendarza...
Tak, chociaż decyzja jest trudna i wciąż zastanawiam się czy nie trzeba było już dwa dni temu, ale w czwartek wieczorem krwawienie się zmniejszyło, karmę wciągała prawie razem ze strzykawką. Wczoraj rano pogorszenie, wet, a wieczorem już stan agonalny - wetka przyjęła nas po godzinach, ona już w południe dawała jej małe szanse.Najlepsze co w tej sytuacji można zrobić to pozwolić maleństwu nie cierpieć![]()