Wątek Laboświnek jest dostępny dla każdego, każdy może tam zajrzeć i zapytać, czy może adoptować daną świnkę. Nie sądzę, żeby laboprosiaczek był dobrym przykładem wydawania "co ładniejszych" świnek.
Jeśli świnka będąc w lecznicy spodoba się komuś lub akurat przyjdzie do mnie znajomy to mam mówić, że nie, nie dostanie tej świnki? Bo musi najpierw zostać wystawiona do Adopcji? To nie tak działa. Nie czekam aż się zbierze pula adopcyjna kilku osób, żeby decydować, do kogo trafi prosiaczek. Tak samo - jeśli wiem, że ktoś szuka danej świnki, a załatwione są wszystkie formalności, to sama proponuję tej osobie adopcję w pierwszej kolejności. Dlaczego nie? Wszystkie świnki dostają swoje wątki, poza ekstremalnymi przypadkami, gdzie świnkę musimy ukryć i wydać po cichu dla jej własnego dobra.
Co do drugiej sytuacji - ja też kiedyś podjęłam identyczną decyzję. Często pierwszym impulsem jest nierozdzielanie rodzeństwa, bo świnki na początku trzymają się bardzo razem. W ciągu 1.5 tygodnia ich relacje mogą się bardzo zmienić i jak Dom Tymczasowy widzi, że rodzeństwo nie trzyma się już tak bardzo razem, to podejmuje inną decyzję. Nie możecie mieć do nas o to pretensji. Czasem trafiają się tak świetne domy, którym tak bardzo zależy na konkretnej śwince, że też DT rozważa rozdzielenie prosiaków. Myślę, że jakbyś wydała te kilkanaście/kilkadziesiąt świnek do adopcji to też byś to poczuła.
Ja tego kompletnie nie rozumiem. Moje dwie pierwsze adopcje nie doszły do skutku, a dałam radę nie obrazić się na cały świat, nie psioczyć na SPŚM, tylko po prostu adoptować trzeci raz. My nie jesteśmy sklepem, biznesem, nie zależy nam na "wypchnięciu" naszych świnek, jak komuś nie odpowiada adopcja, to nie musi adoptować - to nie przymus. To lepszy wybór, świadomy, gdzie pomaga się przede wszystkim zwierzęciu, a nie sobie. To może potrwać, ale jak ktoś nie może poczekać nawet tego miesiąca czy dwóch na świnkę, bo on musi mieć TERAZ to mi się zawsze zapala ostrzegawcza lampka. Bo wieje egoizmem
"Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Moderator: pastuszek
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
yyy.. prawie szczęką o podłogę walnęłam..Angelika85 pisze:Co do rezerwacji świnek "pod stołem" - zabawne, że użytkowniczka Lilith się wypowiedziała, że o niczym takim nie słyszała, bo była jedną z osób, o której myślałam - chodzi o przypadek z polaboratoryjną świnką. Z tego co pamiętam to nie była to odosobniona sytuacja, brakuje mi teraz czasu aby dokładnie szukać po wątkach i podawać nicki, może zrobię to później.
Angeliko, bardzo proszę przeczytaj wątek laboratoryjny z którego jest moje złotko. Z forum znam osobiście tylko trzy osoby, które poznałam w trakcie WPA przy adopcji pierwszego prosiaka, i przy jego odbiorze w Szczecinie, nie znam nikogo z wawy a labo świnka jest z wawy.. weszłam w wątek labo świnek akurat ktoś napisał, że jeden laborant to agouti rozetka, marzyłam o takim chłopaku więc zapytałam czy samiec, dostałam odp, że tak poprosiłam o niego i zoatałam wypytana czy miałam WPA czy mam już jakieś prosiaki z SPŚM (co tylko potwierdza, że nawet mnie nie kojarzyli z forum ludzie z wawy) odpowiedziałam, że mam prosiaka z adopcji od około 2 tyg. więc dostałam rezerwację, każdy mógł zrobić to co ja, każdy mógł śledzić wątek polabo.. Cały przebieg rozmowy można zobaczyć w tym wątku, jestem zwykłym użytkownikiem forum bez żadnych uprawnień, jestem tu też dość krótko jak widać z boku przy każdym poście!
Proszę powiedz mi Angeliko gdzie tu kumoterstwo? Teraz to ja czuję się urażona twoją opinią..
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Witajcie
Może ja przerwę te Wasze przekomarzanie.Ja kupiłam swoją świneczkę, można powiedzieć odkupiłam od pierwszej właścicielki.Rasowa świneczka,śliczna shelti. Uczyłyśmy się kąpać, czesać , przycinać włoski. I tak naprawdę nie jest ważne czy kupuje się świneczkę , czy adoptuje i jak się adoptuje, najważniejsze jest czy świniaczek jest kochany i odpowiednio pielęgnowany. W adopcji podoba mi się to jednak ,że może jest to bardziej świadome.Chce jednak napisać ,iż pani od której odkupiłam świneczkę przemaglowała mnie strasznie ( pytania o rodzinę, warunki mieszkaniowe, moje zamiary i jeszcze kontaktujemy się do teraz).Tak więc nie wszystkie osoby sprzedające są "złe". To są moje spostrzeżenia.
Może ja przerwę te Wasze przekomarzanie.Ja kupiłam swoją świneczkę, można powiedzieć odkupiłam od pierwszej właścicielki.Rasowa świneczka,śliczna shelti. Uczyłyśmy się kąpać, czesać , przycinać włoski. I tak naprawdę nie jest ważne czy kupuje się świneczkę , czy adoptuje i jak się adoptuje, najważniejsze jest czy świniaczek jest kochany i odpowiednio pielęgnowany. W adopcji podoba mi się to jednak ,że może jest to bardziej świadome.Chce jednak napisać ,iż pani od której odkupiłam świneczkę przemaglowała mnie strasznie ( pytania o rodzinę, warunki mieszkaniowe, moje zamiary i jeszcze kontaktujemy się do teraz).Tak więc nie wszystkie osoby sprzedające są "złe". To są moje spostrzeżenia.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Ja się z Tobą w zupełności zgadzam, moich pierwszych dwóch panów jest właśnie kupionych,po rasowych rodzicach, czyli typowa pseudo ale pani i tak jak po nie przyjechałam dała mi wykład, oczywiście przy herbacie w miłej atmosferze.baia pisze:Witajcie
Może ja przerwę te Wasze przekomarzanie.Ja kupiłam swoją świneczkę, można powiedzieć odkupiłam od pierwszej właścicielki.Rasowa świneczka,śliczna shelti. Uczyłyśmy się kąpać, czesać , przycinać włoski. I tak naprawdę nie jest ważne czy kupuje się świneczkę , czy adoptuje i jak się adoptuje, najważniejsze jest czy świniaczek jest kochany i odpowiednio pielęgnowany. W adopcji podoba mi się to jednak ,że może jest to bardziej świadome.Chce jednak napisać ,iż pani od której odkupiłam świneczkę przemaglowała mnie strasznie ( pytania o rodzinę, warunki mieszkaniowe, moje zamiary i jeszcze kontaktujemy się do teraz).Tak więc nie wszystkie osoby sprzedające są "złe". To są moje spostrzeżenia.
A pierwsza świnka, za dziecka którą miałam z rodzinką, była prezentem dla mojej mamy od jej dobrej znajomej, świnka też po rodowodowych rodzicach ale bez rodowodu, bo mamie nie zależało, więc rodowodu nie wyrobiono jej.
Powiem tak ja się nie przekomarzam nie rozumiem nagonki na ludzi którzy szukają odpowiedzialnych domów swoim podopiecznym, ani zarzutów w swoim kierunku.. Po prostu nie wiem co to ma mieć na celu..
- joaś
- Posty: 509
- Rejestracja: 13 sie 2014, 8:40
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
A ja bym właśnie chciała, żeby takie wątki powstawały, i uważam że Stowarzyszenie powinno cierpliwie odpisywać, podając fakty, liczby, konkretne argumenty. Tylko w ten sposób macie szansę przekonać przynajmniej niektórych nieprzekonanych, obrażaniem się i zamykaniem wątków nic nie zdziałacie.
Ja bym właściwie chciała wiedzieć parę rzeczy, zwłaszcza te związane z ilością osób, które nie adoptują, bo nie chce im się przekopywać przez formalności. Są jakieś dane, liczby - co jest dla ogółu potrzebujących świnek bardziej korzystne, rezygnowanie z tej większości osób, czy wydawanie zwierząt w gorzej sprawdzone ale liczniejsze miejsca? Ja rozumiem argumenty, że DT troszczy się o świnkę, której poświęciło się czas, pieniądze i kawał serca, chciałabym wiedzieć czy prowadzicie jakieś statystyki, wyliczenia? Może "opłacalniej" byłoby wydawać świnki na łagodniejszych zasadach a energię poświęcić na edukację? Może wtedy takie oskarżające posty pojawiały by się rzadziej?
I zgadzam się, niektóre uwagi założycielki wątku są niedorzeczne - ale co z tym najlepiej zrobić, według mnie, napisałam na początku postu.
Przy okazji, ja też mam świnkę "spod stołu", Folbryk nie miał nawet wątku adopcyjnego
Ja bym właściwie chciała wiedzieć parę rzeczy, zwłaszcza te związane z ilością osób, które nie adoptują, bo nie chce im się przekopywać przez formalności. Są jakieś dane, liczby - co jest dla ogółu potrzebujących świnek bardziej korzystne, rezygnowanie z tej większości osób, czy wydawanie zwierząt w gorzej sprawdzone ale liczniejsze miejsca? Ja rozumiem argumenty, że DT troszczy się o świnkę, której poświęciło się czas, pieniądze i kawał serca, chciałabym wiedzieć czy prowadzicie jakieś statystyki, wyliczenia? Może "opłacalniej" byłoby wydawać świnki na łagodniejszych zasadach a energię poświęcić na edukację? Może wtedy takie oskarżające posty pojawiały by się rzadziej?
I zgadzam się, niektóre uwagi założycielki wątku są niedorzeczne - ale co z tym najlepiej zrobić, według mnie, napisałam na początku postu.
Przy okazji, ja też mam świnkę "spod stołu", Folbryk nie miał nawet wątku adopcyjnego
Elton i Bernie
viewtopic.php?f=55&t=3065&start=340
viewtopic.php?f=55&t=3065&start=340
- pour
- Posty: 393
- Rejestracja: 18 lip 2013, 20:47
- Miejscowość: Glasgow
- Lokalizacja: Szkocja
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Żaden DT nie wyda wychuchanej, wydmuchanej świnki, niemal wyciągniętej zza Tęczowego Mostu osobie ,co do której nie jest pewny.
- Dzima
- Posty: 10076
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Angelika85 czy ty widziałaś ile świnek szuka domu!? Laboświnki trzeba odebrać w konkretnym terminie i ulokować w domach tymczasowych., jak myślisz łatwo jest znaleść miejsce dla prawie 40 świnek? Nie! Dlatego jeśli taka świnka od razu skradnie czyjeś serce i od razu znajduje dom stały to marzenie! Więc nie bardzo rozumiem twoje uwagi o przekazywanie świnek pod stołem?
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
- joaś
- Posty: 509
- Rejestracja: 13 sie 2014, 8:40
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Ja to rozumiem, ale na poziomie emocjonalnym. Pytam czy macie, poza zaangażowaniem DT (którego, podkreślam, nie lekceważę) jakieś konkretne argumenty za tym, żeby procedury wyglądały tak, jak wyglądają? Wiecie ile świnek musiało czekać dłużej na dom, bo ktoś nie chciał WPA? A ile WPA zapobiegło przekazaniu świnki w złe miejsce? Jak wychodzi matematyka?pour pisze:Żaden DT nie wyda wychuchanej, wydmuchanej świnki, niemal wyciągniętej zza Tęczowego Mostu osobie ,co do której nie jest pewny.
Patrząc z boku, acz z sympatią, naprawdę uważam, że potrzebujecie takich argumentów. Bo jak ktoś jest źle nastawiony, to na tekst "DT się poświęca więc sprawdza" w najlepszym wypadku kiwnie głową. A jak mu się podstawi cyferki pod nos to może nawet da się przekonać? Bo to chyba też powinno być celem Stowarzyszenia, prawda? Nie tylko ratowanie świnek, ale też uczenie ludzi, żeby było jak najmniej świnek do ratowania...
Elton i Bernie
viewtopic.php?f=55&t=3065&start=340
viewtopic.php?f=55&t=3065&start=340
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Cyferek nie mamy, bo byłoby ciężko to zrobić. Ludzie wycofują się na różnym etapie, niektórzy, jak tylko o nas usłyszą, inni, jak usłyszą, że wymagania są, a jeszcze inni dopiero wtedy, jak usłyszą, jakie są wymagania.Wiecie ile świnek musiało czekać dłużej na dom, bo ktoś nie chciał WPA? A ile WPA zapobiegło przekazaniu świnki w złe miejsce? Jak wychodzi matematyka?
Nie spotkałam się jeszcze z osobą (gacek jest pierwszą), która zgadzałaby się na warunki, a nie zgadzała na wizytę.
Jeśli chodzi o matematykę na Twoje pierwsze pytanie, to nie da się moim zdaniem tego policzyć. Jak masz pomysł, to pisz Drugie - można policzyć stosunek WPA pozytywnych do negatywnych. Po przejrzeniu części wyników:
pozytywnych: 48
z zastrzeżeniami: 2
negatywne: 2
Więc widać, że jak ktoś się decyduje na przejście WPA to zwykle jest dobrze
Moim zdaniem nasze zasady to absolutne minimum! Pokaż mi DT, który wyda świnkę do małej klatki lub domu ze słabą karmą. Ja tego moim tymczasom nie mogę zrobić, bo by mnie sumienie zjadło... Jasne, czasem naginamy zasady - np. jak ktoś nie ma klatki, tylko wolny wybieg, to nie każemy mu kupić klatki 100 żeby formalnościom stało się zadośćMoże "opłacalniej" byłoby wydawać świnki na łagodniejszych zasadach a energię poświęcić na edukację?
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23116
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Nie, no dobrze, ale jak sobie wyobrażasz oddanie świnki do domu, którego się nie widzi? Sama wiesz, że jest możliwe maksymalne uproszczenie - zwłaszcza w obrębie tego samego miasta i wtedy DT po prostu jedzie do DS ze świnką, ryzykując, że najwyżej się nie uda. Ale to jest możliwe tylko w przypadku wcześniejszego sensownego kontaktu.
Natomiast jeśli mamy DS w innym mieście - to WPA jest jedyną możliwością sprawdzenia domu. Musimy sobie ufać wzajemnie.
Od pewnego czasu rejestrujemy wyniki wszystkich WPA - skrótowo, bez danych osobowych. Negatywne są wyjątkami, trochę jest pozytywnych z uwagami (typu konieczna większa klatka itp). Ale liczyć - nikt tego nie liczył... a, przepraszam, Sempre policzyła
Przekroczyliśmy 1800 świnek w ciągu trzech lat - znakomita wiekszość poszla do adopcji z powodzeniem i pozostała w nowych domach.
Oczywiście - nikt nie jest doskonały, ale lepsze jest wrogiem dobrego.
Co nie znaczy, że nie przyjmiemy chętnie sugestii co do zmiany procedur - ale nie sądzę, żebyśmy zrezygnowali z WPA.
Natomiast jeśli mamy DS w innym mieście - to WPA jest jedyną możliwością sprawdzenia domu. Musimy sobie ufać wzajemnie.
Od pewnego czasu rejestrujemy wyniki wszystkich WPA - skrótowo, bez danych osobowych. Negatywne są wyjątkami, trochę jest pozytywnych z uwagami (typu konieczna większa klatka itp). Ale liczyć - nikt tego nie liczył... a, przepraszam, Sempre policzyła
Przekroczyliśmy 1800 świnek w ciągu trzech lat - znakomita wiekszość poszla do adopcji z powodzeniem i pozostała w nowych domach.
Oczywiście - nikt nie jest doskonały, ale lepsze jest wrogiem dobrego.
Co nie znaczy, że nie przyjmiemy chętnie sugestii co do zmiany procedur - ale nie sądzę, żebyśmy zrezygnowali z WPA.