Assia, z własnego doświadczenia z dwoma świnko-chłopakami, między którymi nie ma wielkiej przyjaźni: myślę, że musimy pamiętać, że to jednak są zwierzaki

Wiem i zgadzam się - świnki mają w sobie dużo, czasem zaskakująco złożonych emocji, ale ich relacje stadne mocno różnią się od ludzkich. I tu zgadzam się z Porcellą, świnka zdominowana nie musi być nieszczęśliwa, chociaż nam mogłoby się tak wydawać. Piszesz, że Pieszczoch woli się tulić do Was, niż biegać z Alvinem - chyba nic w tym złego? Z moim Brusem jest tak samo. Musimy pokombinować, żeby świński wybieg był atrakcyjny (czyt. z pochowanymi smakołykami

) i czasem nawet wtedy Brus woli wpakować się na kolana. Jego zazwyczaj po prostu wkurzają Folbrykowe wierzganie i galopy. I takie jego świńskie prawo
Może Pieszczoch potrzebuje więcej czasu, żeby oswoić się z tą sytuacją? Może się postawił Alvinowi i młody musi znowu udowodnić, że jest szefem? Myślę sobie, że jeśli Pieszczoch nie jest przez Alvina zastraszony, nie ma problemów z dopchaniem się do jedzenia, nie jest osowiały, nie zaczyna walczyć o swoje zębami i (poza niechęcią do szaleństw kolegi) nie przejawia żadnych niepokojących zachowań - to ja bym im dała dużo czasu po prostu.
Jeśli dobrze myślę, to z tym ingerowaniem chodziło o sytuacje, kiedy Pieszczoch jest zbyt mocno maltretowany przez Alvina. Kiedy to już nie jest ustalanie hierarchii, tylko wyżywanie się. I wtedy nie możecie się na to godzić.
Wybacz, że ciągle piszę o swoich chłopakach, ale sytuacja wydaje mi się podobna. Ja teraz (Brus i Folbryk są razem od sierpnia) widzę, że mimo sprzeczek, obrażania się -
nikt do świni nie zachrumka tak, jak druga świnia. My, ze swojej ludzkiej strony, bardzo się staraliśmy, żeby oni obaj wiedzieli, że jakąkolwiek hierarchię sobie ustalą - jeśli zrobią to bez zębów - dla nas to jest super.
Wytrwałości życzę i nie martw się tak bardzo!
