Bo zaczynam się intensywnie zastanawiać czy nie przenieść klatko-wybiegu moich prośków na podłogę usuwając przy okazji jedną ze ścianek by miały całkowitą swobodę we wchodzeniu i wychodzeniu, a na co-dzień biegały po pokoju. Aktualnie testuję jakby to u mnie wyglądało - świnki są poza klatką od dwóch dni (podoba im się panie pod łóżkiem
 ).
 ).Chciałabym się dowiedzieć czy ktoś już tego próbował i ma z tym jakieś doświadczenie. Czego się spodziewać, wystrzegać lub co zapewnić.
Prośki załatwiają się w jednym miejscu wyścielonym ręcznikami papierowymi. Pojnik na przyssawkach przymocowany jest do mebli i świnki nie mają z nim problemów. Miska z karmą oczywiście jest. Mam tylko problem z siankiem - nie mam pojęcia jak to-to względnie zabezpieczyć coby świnki nie roznosiły po wszystkich kątach.



 ), za to mają kupę radochy z biegania i zwiedzania zakamarków, a opiekun z patrzenia na nie
 ), za to mają kupę radochy z biegania i zwiedzania zakamarków, a opiekun z patrzenia na nie  
  
   Reszta tłukła się o miejsce
 Reszta tłukła się o miejsce 
 Za to niesamowicie odporny na wszelkie choroby, co skłania do refleksji o doborze naturalnym - winny się takie geny powielać czy nie? Te nie mają wyboru, ale w naturze chyba jest dokładnie odwrotnie, biorąc pod uwagę jego siłę, zapał i wieczną gotowość... Chyba że to dzieło laboratorium...
 Za to niesamowicie odporny na wszelkie choroby, co skłania do refleksji o doborze naturalnym - winny się takie geny powielać czy nie? Te nie mają wyboru, ale w naturze chyba jest dokładnie odwrotnie, biorąc pod uwagę jego siłę, zapał i wieczną gotowość... Chyba że to dzieło laboratorium...