Witam w imieniu swoim i moich prosków.
Przedstawiam moich panów: słodką czekoladkę Tasmana i pięknego srebrnego Geronimo
Oto groźne spojrzenie mojego diabełka
I moj aniołek Ger
Chłopaki o połowę młodsi
Razem jakieś 3 dni temu naburmuszeni po kąpieli (z tej samej sesji co dwa pierwsze zdjęcia)
Moi panowie niestety są pokłóceni i wspólnych zdjęć maja mało i na pewno nie przytuleni, bo gdy tylko jeden do drugiego próbuje podejść to zaraz się zaczyna walka.. no ale cóż tak to już jest z diabłami i aniołami
Na koniec mój Ger z dzisiejszego ranka
pan poszedł do pracy a Geronimo zajął jego miejsce w łóżku później słodziak łaził pod kołderką i miział mnie futerkiem po stópkach
Od 14.12.2014 r. jest z nami Onyx (dawniej Węgielek), który został adoptowany przez SPŚM, chłopak od razu polubił się z Tasmanem i dzielą klatkę prawię bez konfliktowo.
I najmłodszy Wiewiórek, malutki świnek polabo oczywiście też adoptowany z SPŚM. Przyjechał do nas 04.01.2015r., zamieszkał z Geronimo który jest dla niego jak dobry wujek i chroni malucha przed wszelkim złem tego świata.
Od 10.04.2015 Wiewiórek już nie jest najmłodszy, rolę maleństwa przejął Rami Cavia Dafi który przyjechał do nas z Warszawskiej hodowli od Pani Ani której bardzo dziękuję za spełnienie mojego marzenia o śwince z umaszczeniem Black Fox. Malucha od nazwy umaszczenia nazywamy w domu Foxiątkiem.
Maleństwo miało dołączyć do klatki Tasmana i Onyxa ale w momencie kiedy przybył do nas nastąpiła rewolucja w klatkach spowodowana nowymi zapachami. Tak więc Geronimo pogryzł Wiewiórka (napięcie rosło od pewnego czasu wraz z wzrostem masy ciała Wiewiórka) i musieli zostać rozdzieleni. Wiewiórek zamieszkał w zagrodzie w sypialni. Między Taśkiem a Onyxem atmoswera też stawała się coraz gęstsza aż w końcu postanowiłam zabrać Czarnego, bo był zupełnie zmaltretowany. Tasiek został w klatce z Foxiątkiem i się świetnie dogadują, w końcu mam parę świnek które na prawdę chcą się przyjaźnić. Onyx po ochłonięciu i uspokojeniu się po wcześniejszych przeżyciach został połączony z Wiewiórkiem z którym teraz mieszka i nawet się dobrze dogadują.
22.07.2015r. odebraliśmy od Pani Hani z hodowli Feliksa Hanaville urodzonego 22.06.2014r. który mieszkał przez pierwszy rok swojego życia w swojej hodowli i zdobywał same wyróżnienia na wystawach, niedawno ukończył Championa Polski, uzyskała też Pani Hania po nim dwa piękne mioty. Zakochałam się w nim już rok temu ale nie był na sprzedaż, dopiero teraz gdy Pani Hania postanowiła zamknąć hodowlę mógł trafić do mnie, do swojego domku na resztę życia, mam nadzieję, że będzie z nami szczęśliwy. Zamieszkał z Czarnym i Wiewiórkiem, łączenie przebiegło bez problemu i Feliks idealnie uzupełnił stado, jest spoiwem między wiecznie siestującym Czarnym a rozbrykanym Wiewiórkiem.
Pokazaliśmy się i przedstawiliśmy.. buziaki
✰Wojownicy Lilith✰ czteroświń(pięcio?)+kociu dwupak+tymczasy
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
✰Wojownicy Lilith✰ czteroświń(pięcio?)+kociu dwupak+tymczasy
Ostatnio zmieniony 19 mar 2019, 13:28 przez Lilith88, łącznie zmieniany 27 razy.
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
Piekne swiniaczki. No coz Diabel sie raczej nie dogada z Aniolem
Moj Diablo tez sie nie lubia z Angelo
Moj Diablo tez sie nie lubia z Angelo
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
U mnie białasek aniolek też się z czarnuszkiem diabełkiem kłóci. nic nie poradzisz, ten typ tak ma. No ale trzymam kciuki za pogodzenia.
Chłopaki mają przeeecudowne umaszczenie. po prostu jestem zakochana
Chłopaki mają przeeecudowne umaszczenie. po prostu jestem zakochana
Ostatnio zmieniony 04 mar 2015, 11:11 przez Nikodemcio, łącznie zmieniany 1 raz.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
ojj pogodzic to sie ich juz chyba nie da :/ klatka podzielona na pol i tak juz z 4 miesiace kazde spotkanie konczy sie pokazywaniem zebisk i musze lapac swiniaki bo sie rzucaja na siebie wlasnie planuje zakup drugiej klatki bo z 120stki zrobily sie dwie 60tki o zgrozo.. no i plan jest taki zeby znalezc im innych towarzyszy skoro siebie nie lubia i narazie jak sie uda zabieram do siebie Hallo http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic ... ilit=hallo zakochalam sie ma kolorki jak moj Tasiek no ale mam konkurencje bo na chlopaka sa juz chetni.. no ale wazne zeby znalazl kochajacy domek jak nie u mnie to gdzie indziej
- Cynthia
- Moderator globalny
- Posty: 12511
- Rejestracja: 07 lip 2013, 16:05
- Miejscowość: Kęty/Zielonka
- Lokalizacja: Kęty/Zielonka
- Kontakt:
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
Masz bardzo piękne świnie
Proszę, pisząc posty używaj polskich liter i poprawiaj błędy ortograficzne
Proszę, pisząc posty używaj polskich liter i poprawiaj błędy ortograficzne
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
No u mnie to samo z Kisą i Edo, ale spryskiwacz na wodę idzie w ruch i odskakują od siebie. Też czuję, ze nigdy nie będą się kochać, ale zależy mi, żeby chociaż się tolerowali.
60 to troszkę mało. Może kup dwie 80, albo tą co teraz masz (nie wiem ile cm), albo jeszcze lepiej 100 skoro planujesz kolejnego prosiaczka i postaw na sobie. Zaoszczędzisz miejsca, a chłopaki będą wdzięczne.
Możesz też spróbować większemu agresorowi ciachnąć jajka. U mnie ten krok już w tym miesiącu i zobaczymy co dalej.
60 to troszkę mało. Może kup dwie 80, albo tą co teraz masz (nie wiem ile cm), albo jeszcze lepiej 100 skoro planujesz kolejnego prosiaczka i postaw na sobie. Zaoszczędzisz miejsca, a chłopaki będą wdzięczne.
Możesz też spróbować większemu agresorowi ciachnąć jajka. U mnie ten krok już w tym miesiącu i zobaczymy co dalej.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
dobrze Cynthia będzie trudno szczególnie z błędami ale się postaram
Nikodemcio no ja mam 120cm przedzielone na pół więc chcąc nie chcąc wyszło po 60cm liczyłam na to, że chłopaki się pogodzą i wyjmę kratkę dzielącą klatkę na pół ale nic z tego :/ kąpałam czyściłam ze wszystkich zapachów, siedziałam i pilnowałam w klatce czy na wybiegu ale oni jak już się wydawało, że jest ok i się ledwo zdarzyłam odwrócić lecieli do siebie z zębiskami.. więc teraz tak na pewno dostaną drugą klatkę a narazie wypuszczam je na zmianę po pokoju no bo razem przecież się nie da..
Nikodemcio no ja mam 120cm przedzielone na pół więc chcąc nie chcąc wyszło po 60cm liczyłam na to, że chłopaki się pogodzą i wyjmę kratkę dzielącą klatkę na pół ale nic z tego :/ kąpałam czyściłam ze wszystkich zapachów, siedziałam i pilnowałam w klatce czy na wybiegu ale oni jak już się wydawało, że jest ok i się ledwo zdarzyłam odwrócić lecieli do siebie z zębiskami.. więc teraz tak na pewno dostaną drugą klatkę a narazie wypuszczam je na zmianę po pokoju no bo razem przecież się nie da..
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
Bardzo krwawo bylo ?
No cos, niektore swonki niestety tak juz maja i nie ma przebacz.
No cos, niektore swonki niestety tak juz maja i nie ma przebacz.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
To może od początku..
Prosiaki urodziły się w kwietniu, Geronimo 18.04.2014 a Tasman 19.04.2014. Pani od której je kupiłam miała kiedyś zarejestrowaną hodowle ale została wyrzucona.. Opowieść dlaczego wydaje mi się absurdalna ale to już nieistotne.. Świnki od urodzenia mieszkały razem a ja je miałam zarezerwowane (ogłoszenie z olx) i czekałam aż skończą pić mleko mamy i tak mając niecałe 4 tyg. wylądowały u mnie w domku słodziaki..
Tasiek rezolutny, odważny i rozrabiający, wszędzie go było pełno i tak jest do dziś. Gery cichy i zamierający ze strachu w bezruchu bądź wtulający się w Taśka i w tym wtulaniu właśnie był problem.. Tasiek najpierw nie reagował jak Gery wsadzał łeb pod jego brzuszek lub wskakiwał na niego szukając w nim wsparcia ale z czasem coraz bardziej mu to przeszkadzało.. Im Tasman był starszy tym bardziej agresywnie reagował na wiecznie tulącego się w niego Gera i zaczął go podgryzać gdy ten na niego chciał wejść czy się przytulić.. Wyglądało to niegroźnie ale jak chłopaki miały powyżej 3 miesięcy i zaczęło się znaczenie to i podgryzanie się nasiliło.. Geronimo w końcu nie wytrzymał i rzucił się mając dość bycia tym maltretowanym na Tasmana.. Całe szczęście byłam blisko i natychmiast rozgoniłam ich poświęcając własną rękę (niestety nic innego nie miałam w pobliżu). Moja ręka pociachana ale nawet tego na początku nie zauważyłam.. Zaczęłam oglądać chłopaków.. Tasiek musiał zostać złapany przez Geronimo za górną szczękę bo miał pokrwawiony nos i rozciętą górną wargę.. krew mu z wargi kapała na łapkę aż miał całą czerwoną, biedak płakał tak, że serce pękało. Ja siedziałam wycierałam go i sama płakałam.. Geronimo nic się nie stało ale jak zaczęłam go dokładnie oglądać okazało się że ma kilka małych strupków na bokach (śladów po podgryzaniu przez Tasmana). Gery po prostu miał dość, nie wytrzymał i odwdzięczył się Taśkowi za wszystkie krzywdy..
Teraz mam wrażenie, że się oboje siebie boją i zupełnie sobie nie ufają wiec każdy woli pierwszy pokazać zęby zanim ten drugi zrobi mu krzywdę.. a Geronimo zdarza się do tej pory trzasnąć zębami w palec jak się go głaszcze po boku, mój biedak zmaltretowany.
Strasznie mi przykro jak na nich patrze takich pokłóconych.. marze żeby kiedyś mogli być razem w jednej klatce, bo mimo iż się nigdy nie kochali to chociaż mieli z kim biegać po pokoju..
I taka to właśnie historia moich wojowników
Prosiaki urodziły się w kwietniu, Geronimo 18.04.2014 a Tasman 19.04.2014. Pani od której je kupiłam miała kiedyś zarejestrowaną hodowle ale została wyrzucona.. Opowieść dlaczego wydaje mi się absurdalna ale to już nieistotne.. Świnki od urodzenia mieszkały razem a ja je miałam zarezerwowane (ogłoszenie z olx) i czekałam aż skończą pić mleko mamy i tak mając niecałe 4 tyg. wylądowały u mnie w domku słodziaki..
Tasiek rezolutny, odważny i rozrabiający, wszędzie go było pełno i tak jest do dziś. Gery cichy i zamierający ze strachu w bezruchu bądź wtulający się w Taśka i w tym wtulaniu właśnie był problem.. Tasiek najpierw nie reagował jak Gery wsadzał łeb pod jego brzuszek lub wskakiwał na niego szukając w nim wsparcia ale z czasem coraz bardziej mu to przeszkadzało.. Im Tasman był starszy tym bardziej agresywnie reagował na wiecznie tulącego się w niego Gera i zaczął go podgryzać gdy ten na niego chciał wejść czy się przytulić.. Wyglądało to niegroźnie ale jak chłopaki miały powyżej 3 miesięcy i zaczęło się znaczenie to i podgryzanie się nasiliło.. Geronimo w końcu nie wytrzymał i rzucił się mając dość bycia tym maltretowanym na Tasmana.. Całe szczęście byłam blisko i natychmiast rozgoniłam ich poświęcając własną rękę (niestety nic innego nie miałam w pobliżu). Moja ręka pociachana ale nawet tego na początku nie zauważyłam.. Zaczęłam oglądać chłopaków.. Tasiek musiał zostać złapany przez Geronimo za górną szczękę bo miał pokrwawiony nos i rozciętą górną wargę.. krew mu z wargi kapała na łapkę aż miał całą czerwoną, biedak płakał tak, że serce pękało. Ja siedziałam wycierałam go i sama płakałam.. Geronimo nic się nie stało ale jak zaczęłam go dokładnie oglądać okazało się że ma kilka małych strupków na bokach (śladów po podgryzaniu przez Tasmana). Gery po prostu miał dość, nie wytrzymał i odwdzięczył się Taśkowi za wszystkie krzywdy..
Teraz mam wrażenie, że się oboje siebie boją i zupełnie sobie nie ufają wiec każdy woli pierwszy pokazać zęby zanim ten drugi zrobi mu krzywdę.. a Geronimo zdarza się do tej pory trzasnąć zębami w palec jak się go głaszcze po boku, mój biedak zmaltretowany.
Strasznie mi przykro jak na nich patrze takich pokłóconych.. marze żeby kiedyś mogli być razem w jednej klatce, bo mimo iż się nigdy nie kochali to chociaż mieli z kim biegać po pokoju..
I taka to właśnie historia moich wojowników
Re: Wojownicze proski Tasman i Geronimo
Moi sie tłukli jak szaleni na początku, ale nie odpuściłam. Obserwowałam i jak tylko była przymiarka do ataku to od razu psikacz w nos. Teraz jak chodzą obok siebie i kręcą tyłkami to jest psikniecie w powietrze, bo już samego dźwięku się boją. Jak to nie działa to znowu po łbach wodą. Szkoda, ze sie tak potoczyło, ale z drugiej strony zastanawia mnie, ze jedna bójka aż tak ich ze sobą skłóciła