Dostałam dzisiaj telefon z zoologa, że jest świnka, która potrzebuje pilnej pomocy. Mały ma ok. 5 miesięcy i waży 320g. Jest bardzo wychudzony, odwodniony. Ciąga tylne nóżki, słania się na boki. Od razu rzucił się na jedzenie, zjadł ogórka, sianka, pietruszki i poszkubał kukurydzy. Teraz jego waga wynogi 333g po 15 minutach po przyniesieniu do domu... Jest chudszy niż rolka papieru...
Weterynarz uważa, że powinien zacząć chodzić, ale nie daje głowy bo świnka porusza się na pupie i możliwe, że przez brak witamin będzie miała problemy z dojściem do siebie. Nie wiadomo jak długo taki stan się u niego trzyma, rzekomo "z dnia na dzień".
Ale czy to paraliż? Rusza stópkami, podkurcza nóżki, gdy złapie się go za łapkę, ale idąc wlecze tyłek. Być może jest tak wygłodzony i bez sił, że nie umie utrzymać kuperka na tych cienkich nóżkach. Teraz doczołgał się do norki, co jakiś czas muszę go z niej wyjąć i postawić do jedzenia to wtedy wcina jak szalony.
Zaserwuj mu dużo marchewki, lucernę oraz kukurydzę (szczególnie liście). Z pietruszką bardzo uważaj - mały jest odwodniony przez co nie jest to zbyt dobre jedzonko dla niego.
Myślę, że to nie paraliż tylko zaniedbanie. Choć brak witamin jest wręcz pewny... masakra. Pozabijać takich idiotów, którzy doprowadzają zwierzęta do takiego stanu.
Dałam mu ogórka, marchew, paprykę, kukurydzę, odrobinę pietruszki, kopru, pomidora i kilka kropel witaminy C, nie dawałam mu więcej witaminy żeby nie dostał przypadkiem biegunki. Jeżeli chodzi o karmę to: CC, VL Muesli i suszone ziółka: lucerna oraz warzywna mieszanka z dodatkami ziół. Póki co ciągle je, jego waga nadal wynosi 329-330g. Intuicyjnie zakopuje się w sianku, jak wejdzie do norki to z niej nie wychodzi więc wyjęłam ją żeby po prostu jadł i spał gdzieś w okolicy jedzenia, bo z chodzeniem ma trudności. Zasypia w sianku, za chwilę budzi się i je dziubie. Zasmakowała mu bardzo marchewka i kukurydza. Zrobił bardzo dużo ładnych bobków, długie, brązowe i przede wszystkim twarde.
Myślisz, że to naprawdę przez zaniedbanie? Mam nadzieję, że jak odrobinę przybierze to stanie na nóżkach. Wzięty na ręce macha tylnymi łapkami, rusza też stópkami jak idzie, nie ciągnie tych nóżek więc chociaż to jest dobrym znakiem. No, ale nie używa ich przemieszczając się.
kleymore pisze:Ale czy to paraliż? Rusza stópkami, podkurcza nóżki, gdy złapie się go za łapkę, ale idąc wlecze tyłek. Być może jest tak wygłodzony i bez sił, że nie umie utrzymać kuperka na tych cienkich nóżkach. Teraz doczołgał się do norki, co jakiś czas muszę go z niej wyjąć i postawić do jedzenia to wtedy wcina jak szalony.
Na paraliż wskazywałby jednak brak reakcji nóżek... Także raczej to niedobór witamin i brak sił.
Jak można świniaczka doprowadzić do takiego stanu... (!!!) Na pewno z 'dnia na dzień' tak schudł!!! Co za ludzie!!! Wrrrr.
Godzina 24, a ja słyszę chrupanie u Luckieeego. On cały czas coś je, dziobie, sprawdza i czołga się do smakołyków. Zaczął już popiskiwać przy mizianiu, gruchać i się rozciągać. Jutro go zważę, jak spadnie odrobinkę z wagi to zaserwuje mu papkę z CC, bo póki co sam je, ale zobaczymy, czy to coś mu daje.
Z tego co piszesz to swinek jednak nie ma paralizu. On chyba nie ma sily chodzic na tych lapkach. A co dokladnie wet powiedzial? Czy robil jakies badania? Nie dal Ci witamin? Uwazaj co mu dajesz do jedzenia. Nie za duzo zielonego na poczatke. Stopniowo zwiekszaj dawke, bo skoro jest tak straszliwie wychudzony to moze sie nabawic problemow z zoladkiem i jelitami. Moze sie skonczyc biegunka ktorej to chucherko nie przezyje.
Dosyp mu platkow owsianych bo nie dosc ze sa zdrowe to tuczace. Platki sa teraz b wazne w jego diecie.