Tak, radochę mam ogromną. Roboty też trochę jest.
Anya, zauważ, że Bobcio i Chester zaniżają wagę. I specjalnie dla Ciebie zdjęcia Ryjeczka

.
Dzisiaj udało się wyprawić chłopców na trawkę.
Hulali sobie wesoło, ja jeszcze nie zdążyłam im posprzątać, gdy zaczęło padać i trzeba było uskutecznić ewakuację. Jak już byli w domu, deszcz bezczelnie przestał padać, ale była już 17ta, więc nie było sensu wynosić ich znowu. Okazało się, że przy tym szybkim wnoszeniu prosiaczków, razem z Bobciem, Kudłatym i Ututem przyniosłam Rio. Wpuściłam więc ich razem do klatki, a Chester i Kurczak zostali w transporterku, dopóki nie skończyłam klatki.
W tym czasie Rio ułożył się na podusi pod baldachimem i tylko łypał okiem na mnie i na pozostałe świnki patrzące z zazdrością. A biedny Chesterek usiłował dostać się do niego.
Kurczak usiłował zająć jego miejsce, ale Rio pokazał, gdzie go ma
Bidulek Chester:
oddajcie mi mojego Rio!
Pod baldachimem jest moje miejsce.
A poduchę po przeniesieniu zajął Chessi.
Arashi, kup nam taką poduchę!
I na koniec, specjalnie dla Anyi z pozdrowieniami od Rio
