Dziękuję za pamięć i ciepłe słowa
Dzisiaj byłam w Krakowie u doktora Barana. Rozmawiałam z nim o Elvisku (pan doktor zrobił sekcję). Mały był bez szans, w środku miał guz na guzie

Lekarz nawet nie potrafił powiedzieć, który był pierwszy, tyle tego było. Żołądek, jelita i inne narządy dosłownie rozsypywały się pod palcami. Jak on żył, jak funkcjonował? A przecież żył i całkiem nieźle funkcjonował, prawie do samego końca jadł, pił, bobczył.
Teraz już nic go nie boli.
Elvisku
Ręce mi opadły, bo zabrałam dzisiaj kolejną "zdrową" świnkę do Krakowa i znowu okazało się, że prosiak jest chory i wymaga leczenia, a jeśli nie będzie efektów, to czeka nas zabieg, porażka
