Dziękuję za pocieszenie

Do antybiotyku podaję małemu probiotyk. Myślę nad zmianą imienia, bardzo mi po spojrzeniu przypomina Mopsa. Mopsa ratowanego z tego samego zoologa, również chorowitka.
Po Mopsie obiecywałam sobie, że nie będę już ratować prośków z zoologa. Życie, życie... Mam za miękkie serce. Jak byłam mała to znosiłam do domu szczeniaki, kotki, nawet gołębie i wrony. Mama zawsze mi mówiła, że jak wracam do domu ze szkoły to mam iść z zamkniętymi oczami. Raz znalazłam kaczkę... w środku centrum miasta! Zaniosłam ją na ogródki działkowe i została zaadoptowana przez kury. Do tej pory chyba nie jest świadoma swojego pochodzenia.
Ja wiem, że Alvin/Mopsik nie przeżyłby zostając tam, a to na moje nerwy nie jest, stąd ta spontaniczna decyzja grożąca mi wywaleniem z domu
"Złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom" można zmienić na: złe rzeczy przytrafiają się dobrym świnkom.
Ten mądry wzrok
Taki zrelaksowany!
A tutaj filmik z leżakowania i jednocześnie wypasu. Mały sam nie wiedział, czy woli spać, jeść, czy może jeść na leżąco. W rezultacie komicznie się wywija i wykręca
https://www.youtube.com/watch?v=0eC9EFm ... e=youtu.be