


Alvin, uroczy na pierwszy rzut oka - prawda?
To tylko pozory. Wszystko kryje się pod futrem.
Zobaczyłam Alvinka, Pani powiedziała, że świnka bardzo dziwnie piszczy bo pewnie ma biegunkę. Okazało się po wyjęciu jej z klatki, że penis Alvina jest cały wysunięty i obwiązany sianem niczym żyłką. Do tego poprzednia biegunka utwardziła substancję i penis nie miał dopływu krwi. Od razu zainterweniowałam, kazałam umyć mu tyłek i delikatnie spróbować to zdjąć. Pani naciągała mu to, świnka piszczała. Wreszcie udało się zdjąć to paskudstwo. Jego członek nadal nie chciał się schować więc delikatnie masowałam mu brzuszek żeby doszła tam krew. Końcówka penisa jest w tragicznym stanie, cała poraniona. Wyglądała jak szyja psa po zdjęciu za małej obróżki. Wzięłam Alvina, poszłam do weterynarza i okazało się, że świnka musi być na antybiotyku, że grozi jej odpadnięcie grzybka. Do tego jest po złamaniu przedniej łapy w miejscu łopatek, złamanie było już jakiś czas temu więc łapka jest już prawie zagojona. Alvin kuleje i piszczy przy wyjmowaniu z klatki. Uszy prosiaczka są poszarpane po wojnie z innymi świnkami, a do tego te RANY NA PLECACH! na które otrzymałam już maść. Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia, Alvin zostaje u mnie.


Alvinek po nasmarowaniu maścią

Tak też po masowaniu peniska doszło do jego schowania, do połowy... Jego grzybek był bardzo spuchnięty i przez to wszystko wypadało. Jedno parcie przy bobie i na nowo ciągnął swoje genitalia. Tu kolejne zdjęcie, tym razem już kilkugodzinna poprawa, po posmarowaniu maścią i ciągłych masowaniach (inaczej wszystko mogłoby odpaść, ponieważ już powoli siniało)

Może to źle zabrzmi, ale dzisiejszy dzień spędziłam u weterynarza i na masowaniu penisa... Jednak wszelkie stosowane przeze mnie zabiegi poskutkowały i wreszcie po którymś nałożeniu maści i kolejnym ugniataniu prącia wszystko schowało się do środka!

Wiem, że to jednak nie koniec problemów, bo problem schowany, ale rana jest w środku i to dosyć głęboka. Mam nadzieję, że blizna nie będzie uciskała cewki i że Alvin nie będzie miał problemów po zagojeniu. Wszystko pięknie i powoli do przodu, nie wiem co począć z łapką, jest już ona zrośnięta i ma "uły". Lewa nóżka idzie bardziej do środka, staw barkowy jest przesunięty.
Moje pytanie brzmi, czy może pojawić się ponowne wypadanie penisa? Staram się obserwować go bo przy bobkach na nowo wysuwa się główka. Wtedy żeby nie przesadzać z maścią nakładam wazelinę kosmetyczną, aby móc go schować. Musiałam także masować brzuszek żeby na nowo ułożyło się wszystko w odpowiednim miejscu. Świnka od miesiąca piszczała w zoologicznym, nikt nie wpadł na pomysł, że genitalia samca nie wyglądają jednak jak opuszczona trąba słonia. Trzymajcie proszę kciuki bo włożę wszelkie swoje możliwe siły na uratowanie go.
Alvin ma na moje oko około czterech - pięciu miesięcy, sprawdziłam jego wagę u weta i waży 400g. Jest już po podaniu karmy ratunkowej, zjadł trochę mlecza, marchewki.
Po całkowitym leczeniu uszu, łapy, prącia i ran na ciele spróbuję połączyć go ze swoimi chłopakami.
Poniżej też zdjęcia moich dziewczynek. Łączenie przebiega pomyślnie, dogadały się przez ruję. Trafiliśmy na dzień, kiedy to i jedna i druga były uległe. Aishka miała od urodzenia zawinięte uszy, potem stojące jak u szczurka. Dzisiaj jej opadły i bardzo się z rodziną zdziwiliśmy, jak naszym oczom ukazał się mały nietoperz, a nie myszka, jak zawsze



