W poniedziałek trafilismy do przychodni, waga spadła, mimo dokarmiania (co półtorej- dwie godziny) małymi porcjami- nie chciałam przeciążyć zoładka ani jelit. Co mnie pocieszyło to to ze- około 2-3 w nocy z niedzieli na poniedziałek- sam próbował jeść (dostał na noc kilka listków mleczyka, i marchewke to pierwsze znikło to drugie zaś było do połowy wzdluż marchewki zjedzone). Dostał antybiotyk w zastrzyku(Baytril- do przyszłego poniedziałku kujemy Axlową skórkę
![Smutny :(](./images/smilies/icon_e_sad.gif)
) plus osłonowo probiotyk. Wieczorem, po powrocie do domu dałam mu mały listek sałaty i nie specjalnie myslał żeby do tego podejsc i to powąchać- na zgrzytał na mnie- a kiedy wniuchał się dogłębniej to rzucił się na sałatę jak wsciekły pies czy rozjuszony wilk
![Niespodzianka :o](./images/smilies/icon_e_surprised.gif)
...
Cały czas go dokarmiam choć powoli próbuje też jeść już sam- ale tylko zielone(pietruszka, koperek, mleczyki-suszone jak i świeże, trawa i sianko-z którego wyjadał w drugim tygodniu leczenia co poniektóre źdźbła) i marchewke. Jeszcze do przedwczoraj(tzn do 02.06) gdy wypuszczałam go z jego własnych włości, nawet się nic nie odzywał,gdy chodził po pokoju (ewidentnie było z nim coś nie tak przez osłabienie)- za królikiem tylko dreptał i pilnował się jego(czyżby chciał sie przytulić?)
![Myśliciel :think:](./images/smilies/think.gif)
. Wczoraj natomiast zaskoczył mnie dość pozytywnie. Zaczął się wreszcie odzywać, a mówiąc konkretniej tyrkotać tak jak było to za 1 razem, gdy siostra przytargała malego, młodego krolika (zwierzaki miały ze sobą kontakt tylko po za klatkami i nigdy razem nie siedziały w jednej klatce)-mam nadzieje że w końcu idzie wszystko ku dobremu.
dzisiejszy leżing Axla- specjalnie dla niego stoi karton na wybiegu z suszonymi ziółkami, siankiem i suchą trawką
![Obrazek](http://s6.ifotos.pl/mini/201406032_eexsqhx.jpg)